W naszym kraju żyje blisko 200 gatunków nasionnicowatych (Tephritidae). Muszki te, nie są jednak tak bardzo znane, jak muchy domowe czy plujki, ale pewnie dlatego, że wolą życie w środowisku naturalnym, zwłaszcza pośród swoich roślin żywicielskich. Niektóre z nich bywają szkodnikami, jak np. nasionnica trześniówka (Rhagolestis cerasi), której larwy rozwijają się w czereśniach i odpowiadają za ich „robaczywienie.” Inne nasionnicowate atakują głównie te rośliny, które na szczęście dla nas, nie mają większej wartości, a czasami potrafią nawet przysporzyć kłopotów. Przykładem, jest tutaj właśnie wyroślówka ostowa, która upodobała sobie ostrożeń polny (Cirsium arvense). Jakie by jednak nie było znaczenie gospodarcze tych muchówek, wszystkie odznaczają się ciekawym wyglądem, a często również niezwykłym ubarwieniem i to po całości, nawet na skrzydłach. Wyroślówka nie jest tutaj wcale wyjątkiem.
Wygląd
Wyroślówka nie jest duża i dorasta gdzieś tak do 5-6 mm. Zarówno przedplecze jak i odwłok są czarne, i jedynie na dole tego pierwszego znajduje się biała plamka. Głowa jest jasnożółta, jednak to jej niezwykle kolorowe oczy, są prawdziwym atutem tych muszek. No i skrzydła. Na nich właśnie, znajduje się czarny wzór, przypominający trochę kopniętą „3”, literę „M” lub „W” albo też grecką literę omega (interpretacja jak najbardziej dowolna). Warto też dodać, że mamy u wyroślówki silnie zaznaczony dymorfizm płciowy. Samica posiada bowiem stożkowane pokładełko (długie, choć nie aż tak bardzo, jak u co niektórych innych przedstawicieli rodzaju Urophora, a trochę ich jest), u samców natomiast oczywiście go nie ma, za to odwłok jest na końcu zaokrąglony.
Gdzie ją można spotkać?
Nasza muszka jest szeroko rozprzestrzeniona w całej Polsce. Spotkać ją można przede wszystkim pośród wilgotnych zarośli, na nieużytkach, obrzeżach lasów, czyli wszędzie tam, gdzie rośnie tak przez nią ukochany ostrożeń.
Tryb życia
Jak już wcześniej wspomniałem, życie wyroślówek związane jest z ostrożeniami, dlatego jeśli ktoś chciałby je poobserwować czy sfotografować, to właśnie na nich należy ich szukać. Najlepiej czynić to na przełomie wiosny i lata. Dlaczego jednak w ogóle warto się zająć ich obserwacją? Chociażby dlatego, że samce są w stosunku do siebie niezwykle wojowniczo nastawione i dzięki temu, jest na co popatrzeć. Gdy na jednej roślinie zbierze się ich więcej niż jeden, wówczas popisują się swoimi barwnymi skrzydłami i próbują siebie wzajemnie przepędzić. W końcu któremuś z nich udaje się pozornie wygrać i kopulować z samiczką. Pozornie, dlatego, że nawet w trakcie tej czynności, samiec nie ma spokoju i często musi się odganiać od rywali… dosłownie na ciele partnerki! Trzeba przyznać, wygląda to naprawdę ciekawie, tym bardziej, że wszystko dzieje się przecież w naprawdę kolczastej scenerii.
Kiedy emocje już opadną, zapłodniona samiczka składa jaja. Umieszcza je w łodygach ostrożeni, wykorzystując do tego celu swoje pokładełko (pokrewne gatunki wolą umieszczać jaja w kwiatostanach). Niedługo potem wylęgają się larwy, zaś ich żerowanie prowadzi do powstawania galasów. Tak, chodzi o te wyraźne zgrubienia, na które często możemy się natknąć. Początkowo galas jest zielony, jednak z czasem usycha i brązowieje. Wewnątrz niego, rozwija się nawet kilka larw, co oczywiście osłabia kondycję rośliny. Normalnie taka działalność zostałaby uznana za szkodliwą… obecność ostrożeni bywa jednak jeszcze gorsza, zważywszy na to, że wiele osób uważa je za wyjątkowo niebezpieczne chwasty. Myślę więc, że muszki, które przyczyniają się do ograniczania ich liczebności, powinny być pozytywnie postrzegane (na zachodzie bywają zresztą wykorzystywane do biologicznego zwalczania tych roślin).
zaciekawiłeś mnie. W przyszłym roku będę szukał ostrożeni i zaczaję się na te nasionnicowate…
Bardzo to pospolita roślina, widuję ją na każdym kroku, a takiej ślicznej muszki jeszcze nigdy nie spotkałam.
Nasionnice w galasach? Kto by się spodziewał. 🙂