Giez… owad teoretycznie znany… ale, czy na pewno? Wychodzi na to, że nie do końca. Skąd to przypuszczenie? Wpiszcie to słowo w wyszukiwarkę i zajrzyjcie do grafik. Znajdziecie tam zdjęcia różnych owadów… poza wizerunkiem prawdziwego gza! Mało tego, wiedza o tych owadach również nie jest zbyt duża. Pewnie dlatego też, zaskoczy wielu informacja, że prawdziwe gzy w ogóle nie kąsają! To jednak wcale nie oznacza, że są mniej niebezpieczne dla zwierząt, a w skrajnych przypadkach, nawet dla ludzi.
Gzy, bąki i trzmiele, czyli kto jest kim
Mianem gzów, potocznie określa się muchówki należące do rodziny bąkowatych (Tabanidae), najczęściej bąki z rodzaju Tabanus, czy też jusznice deszczowe (Haematopoda pluvialis). Z kolei nazwa „bąk,” często jest stosowana w stosunku do trzmieli, czyli owadów z zupełnie innego rzędu (błonkówek). Można się trochę pogubić w tym nazewnictwie… tak samo zresztą, jak gubią się w nim prawdziwe gzy. A te należą wspólnie do odrębnej rodziny gzowatych (Oestridae), muchówek liczących sobie około 1500 gatunków i rozprzestrzenionych na całym świecie. Wśród nich znajdują się pasożyty różnych zwierząt. Ludzie również nie są tutaj wyjątkiem. Istnieje gatunek gza (konkretnie Dermatobia hominis), który upodobał sobie pasożytowanie w ludziach. Na nasze szczęście, występuje on w Ameryce Południowej. W Polsce nie ma gzów typowo wyspecjalizowanych w pasożytowaniu w ludziach, ale… rzadko, bo rzadko, ale zdarza się niektórym gzom z rodzaju Hypoderma (chociażby Hypoderma bovinis) obierać za cel także ludzi, choć na nasze szczęście, o wiele bardziej interesują je inni przedstawiciele królestwa zwierząt.
Wygląd
Bydlenie nie są duże, mają około jednego centymetra. Na pierwszy rzut oka wyglądają jak zwykłe, nie rzucające się w oczy muchy i łatwo je z nimi pomylić. Warto jednak zwrócić uwagę na ich głowę. Jest ona dość duża i szeroka, a do tego spłaszczona od przodu (patrząc z góry wygląda, jakby ktoś ściął jej równiutko przód). Samce mają bardzo duże oczy, które zasłaniają znaczną jej część. U bydleni na odwłoku można często dostrzec wyraźne, jasno-ciemne pasy.
Gdzie go można spotkać?
Głównie różnego rodzaju tereny leśne. Ostatnimi czasy, gzowate stają się dużo rzadsze niż kiedyś, głównie ze względu na mniejszą ilość żywicieli (a gruntowne badania bydła i koni również wpływają na zmniejszenie ich liczebności). Bydleń wydaje się być obecnie najpospolitszym z gzów, choć i on występuje raczej nielicznie. Samce są spotykane znacznie częściej niż samice.
Tryb życia
Dorosłe bydlenie, zwłaszcza samce, można zaobserwować wiosną, jak usadawiają się na piaszczystych drogach i wzniesieniach, gdzie zażywają kąpieli słonecznych. Nie mają zbyt wiele czasu, ponieważ dorosłe owady żyją tylko kilka dni. W międzyczasie nie pobierają żadnego pokarmu (dlatego właśnie nie gryzą ludzi). Ich larwy za to już jak najbardziej. Te bowiem są pasożytami wewnętrznymi zwierząt, a na swój cel obierają głównie sarny, jelenie i łosie. Żerują pod skórą tych zwierząt, co zdecydowanie nie wychodzi im na zdrowie.
Krótko o ich trybie życia, ale przyznam, że nie mam o nim za dużo informacji. Nie mniej warto zwracać uwagę na nietypowe, leśne muchówki, bo kto wie, może trafią wam się gzy z prawdziwego zdarzenia 😉
Współczuje jeleniowatym…dobrze, że nami niespecjalnie się interesują 🙂
faktycznie, z nazewnictwem jest niezła maniana. Ja osobiście nie kojarzyłem nazwy „giez” z wizerunkiem pokazanego przez Ciebie owada. A i w bąkach i trzmielach się ciągle jeszcze gubię, choć jusznicę akurat rozpoznaję 😉
Jakiś czas temu jechałem na rowerze koło lasu przy którym był wybieg dla koni.. i akurat widziałem jak takie coś leci za mną i siada mi na kolanie… momentalnie mówię że to gza i chce mnie użreć żeby złożyć larwy pod skórą >_> Prawie się wyjebałem ją odganiając… a dodam że zjeżdżałem akurat z górki…