Pierwszy raz spotkałem się z tym chrząszczem podczas jednej z moich wizyt w rezerwacie „Kamienna góra”, w pobliżu miejscowości Jonkowo. Było to dla mnie niezwykłe spotkanie, w końcu pierwszy przedstawiciel jelonkowatych w mojej karierze. W kolejnych latach przekonałem się jednak, że wcale nie jest tak rzadkim stworzeniem jak mogłoby się wydawać. Dość często zdarzało mi się go spotykać także w lasach, położonych znacznie bliżej Olsztyna.
Systematyka
Jelonkowate (Lucanidae), bardzo ciekawa rodzina chrząszczy, która w naszym kraju jest reprezentowana przez zaledwie 7 gatunków! Spośród nich, najbardziej znany jest niewątpliwie jelonek rogacz (Lucanus cervus), czyli nasz największy rodzimy chrząszcz i niestety bardzo rzadko spotykany. Oprócz niego, mamy jednak inne jelonkowate, które swym wyglądem często mocno odbiegają od wyglądu rogacza.
Znakomitym przykładem mogą być tutaj właśnie zaklińce. Mamy ich w Polsce 2 gatunki: zakliniec wiosenny (Platycerus cuprei) oraz zakliniec mniejszy (Platycerus caraboides). Oba te gatunki dużo bardziej przypominają przedstawicieli biegaczowatych (Carabidae), niż jelonkowate z prawdziwego zdarzenia. Jeszcze bardziej, przypominają jednak same siebie.
Wygląd
Pod względem wymiarów, zakliniec mniejszy nie ma się co równać z jelonkiem rogaczem. Osiąga bowiem od 9 do 13 mm. Jest wiec wyraźnie mniejszy, także od zaklinca wiosennego (o jakieś 2-3 mm). Jego ciało jest dość smukłe, a jego powierzchnia metalicznie błyszcząca. Jeśli chodzi o ubarwienie, to potrafi być ono bardzo zmienne. Przeważnie są niebieskawe, ale zdarzają się także osobniki zielonkawe, brunatne czy czarniawe. Co ciekawe, przedplecze może mieć niekiedy inną barwę niż reszta ciała.
Przy okazji zaklińców warto zwrócić uwagę na głowę i to, co się na niej znajduje. Na niej to mamy załamane czułki, a każdy z nich zakończony jest grzebyczkiem, złożonym z czterech ząbków. Dzięki nim można je odróżnić chociażby od wspomnianych biegaczowatych, których czułki są proste, bez żadnych grzebyczków. Inną rzeczą, na jaką warto zwrócić uwagę przy okazji głowy, to żuwaczki. U samców są one łukowato zakrzywione, zaś ich wewnętrzna, blaszkowata strona jest wyposażona w pięć, tępych zębów oraz wąskie wcięcie oddzielające je od zębów przy podstawie żuwaczek. W przypadku samiczek, żuwaczki są mniej pokaźne, zakrzywione pod kątem 90° (u jelonkowatych, dymorfizm płciowy objawiający się w formie odmiennej budowy żuwaczek, to swego rodzaju klasyka). Żuwaczki, są ciekawe również z innego powodu.
Dzięki ich budowie, możemy odróżnić zaklińca mniejszego od jego wiosennego kuzyna. U zaklińców wiosennych bowiem, żuwaczki są nieco większe, również zakrzywione, ale bardziej kanciasto niż łukowato, zaś ich wewnętrzna strona wyposażona jest w sześć ząbków. Dolne ząbki natomiast, są oddzielone od górnych szerokim, półokrągłym wcięciem. U samic, żuwaczki też są długie i zakrzywione pod kątem rozwartym. Inną cechą, mogącą nam pomóc rozróżnić te dwa gatunki to przedplecze. U zaklińca mniejszego, jest ono znacznie węższe, zaś dolna krawędź dużo prostsza niż u kuzyna. Generalnie jednak, to budowa żuwaczek jest najważniejszą cechą diagnostyczną.
Gdzie go można spotkać?
Cóż, wielu przedstawicieli jelonkowatych, to gatunki rzadkie, ale nasze zaklińce wypadają na ich tle całkiem nieźle. Zakliniec mniejszy występuje w całej Polsce, głównie na rozproszonych stanowiskach. W niektórych miejscach swego występowania potrafi być bardzo liczny, w innych natomiast trafia się pojedynczo. Na miejsce swego życia wybiera głównie lasy liściaste i mieszane. Szczególnie chętnie pojawia się na nasłonecznionych obrzeżach oraz w pobliżu dróg. Samce są znacznie częściej widywane niż samice, bo i też są dużo bardziej ruchliwe, niż one. Rójkę odbywają pod koniec kwietnia oraz w maju.
Tryb życia
Dorosłe chrząszcze możemy spotkać w czasie słonecznej aury, kiedy to fruwają lub przesiadują na leśnej roślinności. Szczególnie na młodych drzewkach i krzewach, ponieważ uwielbiają się zajadać ich pączkami, stanowiącymi ich główne źródło pokarmu (w przeszłości zdarzało im się z tego powodu przysparzać leśnikom kłopotów). Oprócz tego, zdarza im się również przylatywać do uszkodzonych konarów i pni, by zlizywać wyciekający z nich sok.
Samczyk, którego spotkałem w rezerwacie „Kamienna góra,” był niezwykle płochliwy. Kiedy tylko go zauważyłem, natychmiast odleciał i tylko dzięki szczęściu udało mi się go ponownie wypatrzeć. Pozwolił mi wówczas zrobić sobie kilka zdjęć i znów szybko odfrunął w siną dal. Kolejne osobniki, które miałem okazję spotkać w następnych latach, też były dość rozlatane, ale na szczęście nie zawsze tak bardzo jak ten z rezerwatu. Warto o tym pamiętać, przy jego fotografowaniu.
Larwy zaklińców odbywają swój rozwój w spróchniałych pniakach i gałęziach drzew liściastych (dębach, bukach, wierzbach, grabach i wielu innych). Prowadzą podobny tryb życia jak larwy zaklińców wiosennych i często rozwijają się w tych samych gałęziach co one. Rozwój larw zaklińców mniejszych trwa około 3 lat. Dorosłe, tuż po przeobrażeniu się spędzają zimę ukryte w drewnie. Kiedy nastanie wiosna, wówczas wygryzają sobie drogę i wydostają się na zewnątrz.
Ładny chrząszczyk 🙂 Dla mnie wszelkie stworzenie jest pod ochrona…no, może poza komarami i kleszczami 😉
Jelonka rogacza chciałbym spotkać i muszę się pochwalić, że mam na to spore szanse, bo w gminie w której mieszkam występuje, jest nawet utworzona ostoja dla ochrony tego chrząszcza pod nazwą „Dąbrowy Janikowskie” http://natura2000-dolnyslask.pl/menusac/117-dabrowyjanikowskie.html tylko ciągle czasu brak, żeby się tam wybrać
Heh, mam trochę podobnie, ale z pachnicą dębową. Niby też mam ją w okolicy, tylko trza się ruszyć, by ją spotkać… może w tym roku mi się uda. Mam nadzieje, że obaj się w końcu zbierzemy i ruszymy tam, gdzie można spotkać najciekawsze chrząszcze 😉
W ten weekend miałem zamiar odwiedzić kilka ciekawych miejsc, niestety pogoda pokrzyżowała mi plany, od piątku nieustannie pada. I tak to jest, albo czasu brak, albo pogody…jak nie urok, to…wiadomo co 😉
wydaje mi się, że widziałem coś podobnego… ale nie mam cierpliwości do oznaczania tych małych drani 😉