W naszym kraju można spotkać siedem drapieżnych pluskwiaków z rodziny tarczówkowatych (Pentatomidae) i tak się składa, że kilka z nich pokazałem już na swoim blogu. Pora więc na kolejnego. Zawadzika możemy często spotkać w starych książkach o leśnych owadach. Zalicza się bowiem do wyjątkowo pożytecznych owadów, które w znaczący sposób kontrolują liczbę leśnych szkodników. Czy tak naprawdę jest? Zaraz zobaczymy. Najpierw jednak przyjrzyjmy się jego wyglądowi.
Wygląd
I tu pojawia się problem. Bo tak właściwie jak wygląda zawadzik? Kiedyś z określeniem jego wyglądu miała problem sama Wikipedia. Obok artykułu na temat zawadzika wisiało bowiem zdjęcie pluskni jagodziak (Dolycoris baccarum). Ostatnio jednak, ktoś musiał to zauważyć, bo zdjęcie zostało zamienione na takie, gdzie rzeczywiście mamy zawadzika.
Zawadzik osiąga od 1 do 1,3 cm. Jego ciało jest owalne i lekko wydłużone. Boki przedplecza są nieco zaokrąglone, ale wyraźnie wystające na boki. Dodatkowo na jego górnych krawędziach znajdują się charakterystyczne, jasne ząbki. Punktowanie jego ciała jest bardzo gęste. Boczne krawędzie przedplecza, a czasami również nasada tarczki i listewka brzeżna, mają metaliczny, ciemnozielony połysk. Reszta jego ubarwienia jest zmienna i waha się od jasnożółtego, przez zielonkawe aż do szarobrązowego. Listewka brzeżna (chodzi o te odstające od brzegów odwłoka boki) jest czarnożółta, zaś błona półpokryw brązowoczarna. Na koniec warto jeszcze wspomnieć o czułkach, które są czarne, poza czwartym członem, który jest w połowie jasnożółty lub jasnobrązowy.
Gdzie go można spotkać?
W lesie. Tak pokrótce można odpowiedzieć na to pytanie. Zawadzik jest bowiem typowo leśnym pluskwiakiem, którego można spotkać głównie na krzewach i drzewach. Występuje w całym kraju i choć nie jest rzadki, jeśli chodzi o występowanie, to jednak widuje się go niezbyt często, a jeśli już się trafia, to przeważnie pojedynczo.
Tryb życia
Zawadzik jest zdecydowanie drapieżnikiem i większość swojego życia spędza na poszukiwaniu innych owadów, które mógłby wyssać. Na swój cel często obiera inne pluskwiaki różnoskrzydłe i chrząszcze (zarówno dorosłe jak i ich larwy), ale chętnie też poluje na gąsienice motyli. Jako że zawadzik jest kiepskim sprinterem, jego ofiarami padają więc przede wszystkim powolne owady. Gdy natrafi na ofiarę, podchodzi do niej, wyciąga ku niej swoją dość mocno zbudowaną kłujkę, wbija w ciało i zaczyna wysysać. Dorosłe zawadziki pojawiają się dość wcześnie, bo już na wiosnę. Mogą sobie na to pozwolić, ponieważ zimują jako owady dorosłe, najczęściej ukryte gdzieś w leśnej ściółce. Imago nowego pokolenia pojawiają się w połowie sierpnia, jednak ze względu na długi rozwój larw piątego stadium, rozwój może się przeciągnąć, przez co można je widywać nawet w październiku.
Larwy zawadzika na samym początku rozwoju są jaskrawo ubarwione. Ich odwłok może być żółty lub czerwonawy z czarnymi plamami na wierzchu. Im stają się większe, tym ich ubarwienie robi się dużo ciemniejsze i zyskują charakterystyczny, metalicznie zielony połysk, dzięki któremu można je łatwo rozpoznać. Podobnie jak dorosłe, są drapieżne i polują na inne owady.
No dobrze, czy wiec zawadzik faktycznie jest taki pożyteczny, jak się go przedstawia w książkach? Z punktu widzenia leśnictwa na pewno tak. W końcu poluje na mnóstwo owadów, w tym również takie, które mogą wyrządzać szkody. Podobno zawadzi potrafi się pojawiać masowo, gdy dochodzi do gradacji niektórych owadów. Dobrze więc, że mamy w lesie takiego owada, jak on.
Galeria:
![]() |
![]() |
![]() |
Pingback: Arma custos – Mała, ale drapieżna. | Świat Makro.com
Szukam i szukam jakichś konkretnych wskazówek jak odróżnić zawadzika od innych pluskwiaków tarczówkowatych. To jest praktycznie niemożliwe, biorąc po uwagę praktyczną identyczność z pluskwiakiem Halyomorpha halys. Wszystko jest tak identyczne że podczas zbierania np. malin nie ma szans bez obserwacji danego osobnika odróżnić czy jest pożyteczny, czy to szkodnik 😦
Bez przesady, zawadzik na tle polskich pluskwiaków jest dość charakterystyczny, zwłaszcza gdy zwróci się uwagę na ubarwienie czułków i metalicznozielone plamy na przedpleczu. Co do Halyomorpha halys, to na pierwszy rzut oka widać, że listewki brzeżne różnią się nieco ubarwieniem, na tyle wyraźnie by jednak dało się je rozróżnić. Inna sprawa, że Halyomorpha halys póki co w Polsce nie występuje, więc nie ma się co zamartwiać różnicami między nimi 😉