Piwny pluskwiak? Nazwa może dziwna, ale tak właśnie brzmi anglojęzyczny pseudonim chrząszczy (na zachodzie mianem „bug,” czyli pluskwiak, określa się potocznie różne małe stworzonka, nie koniecznie będącymi prawdziwymi pluskwiakami, coś jak nasz „robak”) z rodzaju Glischrochilus. A są jeszcze inne nietypowe określenia? No jasne. Chociażby „Picnic bug”, czyli piknikowy pluskwiak. No dobra, dobra… ale skąd pomysł na nazwanie chrząszczy właśnie w ten sposób? Cóż, Amerykanie i spółka mają talent do wymyślania różnych nazw, a w tym przypadku mieli ku temu niezły powód. Alkohol bowiem, jest rzeczą nie tylko ludzką. Wiele stworzeń, w tym owadów, także czuje do niego pociąg. Dlatego zdarza się, że wiele z nich np. pszczoły i motyle, dosłownie upijają się fermentującym sokiem z drzew lub owoców. Co niektórym zdarza się nawet przylatywać do autentycznego alkoholu, stąd też czasami takie chrząszcze właśnie, pojawiają się na piknikach i wpadają do butelek czy puszek po piwie, winie lub czymś mocniejszym. Często też takie chrząszcze można znaleźć w rozrzuconych po lesie butelkach po alkoholu, co niestety dla wielu z nich kończy się tragicznie (zwabione osobniki wpadają do środka i topią się w niedopitych resztkach, albo najzwyczajniej w świecie nie wydostają się na zewnątrz i giną). Dotyczy to również urazka.
Systematyka
Nasz urazek należy do rodziny łyszczynkowatych (Nitidulidae), która nie kojarzy się zbyt dobrze. Powodem są dwa, należące do niej gatunki, uznawana przez rolników za groźne szkodniki. Pierwszym z nich to słodyszek rzepakowiec (Meligethes aeneus), który może wyrządzać szkody w uprawach rzepaku, poprzez obgryzanie pąków oraz młodych liści. Drugi, to przedstawiciel omawianego rodzaju, choć nie nasz, bo zawleczony z USA urazek kukurydziany (Glischrochilus guadrisignatus), czyniący szkody zarówno w kukurydzy (jego larwy żerują w jej kolbach), jak i w owocach (dorosłe, ponieważ czasem nie wystarcza im sok z opadłych owoców i dobierają się do tych rosnących na drzewach). Oprócz naszego bohatera i wspomnianego wielbiciela kukurydzy, mamy w kraju jeszcze dwóch przedstawicieli rodzaju Glischrochilus.
Wygląd
Nie da się ukryć, że rozeznać się w 4 gatunkach z tego rodzaju, może być trudno, gdyż na pierwszy rzut oka są do siebie łudząco podobne. Urazek czteroplamkowy jest jednak największy z nich wszystkich, ponieważ osiąga od 3 do 6,5 mm. Do tego jest również spośród najbardziej charakterystyczny. Całe jego ciało jest bardzo podłużne i mocno spłaszczone (bardziej niż u jego kuzynów). Na jego głowie znajdują się oczy złożone, krótkie ale silne żuwaczki oraz czułki zakończone buławkami. Pod względem ubarwienia jest niemal po całości czarny, z wyjątkiem pokryw. Na nich bowiem, mamy także cztery, jaskrawo-czerwone plamki. Warto na nie zwrócić szczególną uwagę, ponieważ dzięki ich kształtom, odcieniowi i wielkości, można odróżnić ten gatunek od jego kuzynów.
Gdzie go można spotkać?
Urazek, to w dużej mierze leśny chrząszcz, szeroko rozprzestrzeniony w całej Polsce. Jest pospolity, szczególnie w lasach iglastych i mieszanych, w których to biega po pniach, zwłaszcza tych drzew, które zostały zaatakowane przez korniki. Pojawia się także w pobliżu soku, wyciekającego z drzew liściastych.
Tryb życia
Jak wyżej wspomniałem, rodzina łyszczynkowatych może się nie najlepiej kojarzyć, w końcu tacy krewni chluby nie przynoszą, ale nasz urazek, jest akurat bardzo pożytecznym stworzeniem. W dużej mierze jest bowiem drapieżnikiem, który poluje na korniki oraz ich larwy (szczególnie na przedstawicieli rodzaju Ips i Tomicus). Dlatego właśnie, najłatwiej go spotkać na pniach zaatakowanych przez te żarłoczne chrząszcze. Zarówno dorosłe jak i larwy, poszukują swoich ofiar pod korą, oraz w ich chodnikach i przez to też, nieczęsto się je widuje. Niekiedy jednak wychodzą na powierzchnię i wówczas można je zaobserwować. Sam zaobserwowałem kilka osobników na potężnym, sosnowym pnie i muszę przyznać, naprawdę świetnie im szło uganianie się za cetyńcami. Jak na urazki przystało, przylatują jednak także do wyciekającego z drzew soku. Dorosłe owady zimują jako imago, zaś tuż po przezimowaniu uaktywniają się i są wówczas naprawdę bardzo żwawe. Dlatego właśnie, najłatwiej o nie właśnie wczesną wiosną.
Na koniec wspomnę jeszcze o ostatnim zdjęciu w tym artykule. Widzicie na nim urazka, który przysiadł na chwilę na brzozowym pniu i który odleciał, jak tylko zrobiłem mu kilka zdjęć. Jeśli się dobrze przyjrzycie, to zauważycie na jego ciele malutkie roztocze, które uznały go za darmową „taksówkę” i postanowiły zabrać się z nim na gapę. Na jego szczęście nie zrobią mu krzywdy i gdy znajdą się tam gdzie chcą, opuszczą jego ciało.
A to cwaniaczki z tych roztoczy 🙂 Fajny chrząszcz, ja dzisiaj też spotkałem chrząszcza który podobnie jak urazek tępi korniki 🙂
Pingback: Przekrasek mróweczka (Thanasimus formicarius) – pogromca korników | Świat Makro.com