A więc się zaczęło. Śnieg coraz szybciej się roztapia, zaś to, co do tej pory się pod nim skrywało, znów wychodzi na światło dzienne…. tego ostatniego też jest zresztą coraz więcej. Nie ma więc innego wyjścia, jak ruszyć się w teren, do najbliższego lasu. Wiem, jest chlapa i to naprawdę wielka, ale warto to zrobić, by po raz pierwszy od dłuższego czasu zobaczyć stworzenia, których od kilku miesięcy nie mogliśmy oglądać. Osobiście postanowiłem skorzystać z ładnej pogody, która wreszcie u mnie nastała i dzięki temu jestem wstanie zaprezentować kilka naprawdę interesujących stworzeń. Pozwolę sobie zacząć od pająków.
Darownik przedziwny (Pisaura mirabilis)
Osobiście traktuje te pająki jako swoiste zwiastuny wiosny… no dobra, może jeszcze nie wiosny, ale przedwiośnia na pewno. Młode pajączki tego gatunku zimują ukryte w ściółce oraz gdzieś pośród traw. Na ich pojawienie się, można liczyć już w chwili, gdy temperatura zaczyna w końcu osiągać kilka stopni powyżej zera, zaś na niebie elegancko przyświeca słońce. Wówczas darowniki wychodzą na uschnięte liście i zżółkłe źdźbła traw, by móc na nich zażywać kąpieli słonecznych. Są dość płochliwe. Zaniepokojone natychmiast czmychają w gąszcz roślin, a czasami przez przypadek zdarza im się wbiec na resztki śniegu, gdzie zresztą świetnie je widać (na wspomnianych przeze mnie roślinach, potrafią się bowiem całkiem nieźle maskować).
Pogońcowate (Lycosidae)
W przeciwieństwie do darowników, pogońce wyróżniają się na tle jasnożółtych i brązowych barw uschniętej roślinności, głównie przez to, że ich ubarwienie jest ciemniejsze niż tło, na którym przebywają… przynajmniej troszeczkę. Bywają też o wiele liczniejsze od darowników. Niejednokrotnie nasłoneczniony fragment obrzeża lasu, jest ich dosłownie pełen. Mnóstwo osobników wygrzewa się na uschniętych liściach lub biega, szukając pierwszego w nowym roku pokarmu, głównie w postaci owadów. Warto więc patrzeć pod nogi, przechadzając po leśnych, ale także działkowych i ogródkowych kniejach, bo i tam mogą też zawędrować.
Coriarachne depressa
Kwietnik, cofnik i bokochody. Moim zdaniem najbardziej znane gatunki z rodziny ukośnikowatych (Thomisidae) i słusznie zresztą. Jest jednak wielu innych przedstawicieli, w większości dużo rzadszych, których można znaleźć na naszych ziemiach. Mój dzisiejszy bohater dnia, może nie jest jakoś szczególnie rzadki, ale i do często widywanych również nie należy. Sam spotkałem go dzisiaj po raz pierwszy, kiedy to sobie grzecznie zwisał z sosnowej kory, na pajęczej nici. Żeby było elegancko, z lekka go popchnąłem tak, by ładnie usiadł na korze i tym samym zapozował do zdjęcia. Co o tym pająku wiadomo? Chociażby to, że jest jedynym przedstawicielem rodzaju Coriarachne i to nie tylko w Polsce, ale ogólnie w całej Europie. Pajączki te żyją m.in. na korze drzew oraz pod nią. Polują aktywnie na inne owady, chociażby na mrówki.
Spotkanych przeze mnie pająków było zdecydowanie więcej. Najładniej z nich wszystkich pozwał mi młody bagnik (Dolomedes sp.), którego widzicie na samym początku artykułu.
Biedronka siedmiokropka (Coccinella septempunctata)
I tym sposobem przechodzę do owadów, a zacznę od biedronek. Jedna siedmiokropka może i wiosny by nie uczyniła, ale dziesiątki już tak, a mniej więcej tyle ich właśnie widziałem. Miły to widok, zważywszy, że już dość dawno nie miałem z nimi do czynienia. To sprawia, że znów można mieć nadzieje na kolejne, wyjątkowo biedronkowe lato. Obecnie występujące osobniki siedzą podkulone wśród liści, bądź chodzą w poszukiwaniu pierwszego pokarmu.
Brudziec sosnowy (Rhyparochromus pini)
Przyznam, że jest to bardzo sympatyczny pluskwiak, który wyjątkowo ładnie mi pozował. Należy do rodziny zwińcowatych (Lygaeidae), podobnie zresztą jak jego pospolitszy i częściej spotykany kuzyn Rhyparochromus vulgaris. Mój bohater jest jednak ciut większy od kuzyna i ciemniej ubarwiony. Spotkać go można w pobliżu sosen i tak też było w tym przypadku. Podobnie jak wiele innych pluskwiaków, zimuje jako imago i budzi się już w marcu, a jak możecie zobaczyć na moim przykładzie, także w lutym, gdy tylko temperatura mu sprzyja. Potrafi być bardzo liczny, przez co gromadnie wygrzewa się na uschniętych liściach i innych obiektach. Mi trafił się tylko jeden osobnik, ale zawsze to lepszy rydz, niż nic.
Zażartka (Nabis sp.)
Zażartki. Drapieżne pluskwiaki, uzbrojone w chwytne nogi pierwszej pary oraz mocną, silnie wydłużoną i charakterystycznie „powyginaną” kłujkę, której używają do nakłuwania, uśmiercania i wysysania swych ofiar. Tymi są głównie drobne owady jak mszyce czy gąsienice motyli. Wysysają też jajeczka, poczwarki, a sam miałem okazje obserwować przedstawiciela tego rodzaju, jak urozmaica sobie dietę nektarem z kwiatu. Stworzonka te, można obserwować właściwie przez cały rok, poza środkiem zimy, kiedy to ukrywają się w ściółce i hibernują. Na początku, oraz pod koniec zimy, są jednak jak najbardziej aktywne i można je wówczas spotkać nawet na śniegu. Spotkałem ich bardzo wiele, ale sfotografowałem tylko jedną z nich.
Pluskwiaki, które wam pokazałem, nie były jedynymi, jakie spotkałem. Były także inne, jak chociażby Gastrodes grossipes, którego przedstawiłem wam już na swoim blogu jako „szyszkowego pluskwiaka.” Nie zaszkodzi go oczywiście pokazać jeszcze raz. Mam dla was także muchówkę z rodziny Sciomyzidae, której póki co nie udało mi się jeszcze oznaczyć, ale pracuje nad tym. I na tym w zasadzie mogę zakończyć dzisiejszy pokaz, co wcale nie oznacza, że to koniec, tym bardziej, że kolejny dzień także ma przynieść dużo słońca i mam nadzieje, że również kolejne, ciekawe owady.
Żałuję, że dopadła mnie choroba i nie powinnam wyjść teraz, bo i u mnie słońce elegancko przyświeca 🙂 Ale przynajmniej jakaś namiastka przedwiośnia tutaj 🙂
No , jestem pod wrażeniem. Być może skuszony Twoimi zdjęciami też się weekend wybiorę na fotołówy. pod warunkiem, że nie sypnie znowu
Pięknie, pięknie. 🙂
A ja się pilnie rozglądam i niestety… jeszcze żadnego robaczka nie widziałam. 😦 Za to w okolicznym ogródku zakwitł pierwiosnek. 🙂
super, opłaca się zatem już pokręcić po okolicy z aparatem… tym większa szkoda, że my sezon z opóźnieniem rozpoczniemy ;-(
fajne pajączki u Ciebie, a i ta biedronka cieszy jak nie wiem co… ;-D
Sporo już tego wylazło 🙂 Ja dzisiaj będąc w lesie szukałem i niestety nic nie znalazłem
Za to jak wróciłem, to w piwnicy znalazłem przebudzoną rusałkę 🙂
Świetne zdjęcia, a darownik przedziwny wygląda jakoś tak … ogromnie 🙂