Żuk, to owad wszystkim dobrze znany. Chociaż może i nie do końca. W ten sposób, ludzie nazywają bowiem bardzo różne gatunki chrząszcze, często w ogóle ze sobą niespokrewnione. Jedynie nieliczne z nich, takie jak biedronki, stonki czy chrabąszcze opierają się temu, gdyż ich nazwy zakorzeniły się w ludzkiej świadomości nie mniej głęboko, co właśnie żuk. Fachowo rzecz ujmując, na to miano zasługuje jednak tylko jedna grupa chrząszczy.
Systematyka
Konkretnie chodzi mi o rodzinę żukowatych (Scarabaeidae), która ostatnimi czasy przechodzi bardzo burzliwy okres, jeśli chodzi o systematykę. Wielu naukowców rozbiło ją na wiele innych, odrębnych rodzin, dzięki czemu dawna podrodzina gnojarzy (do której zalicza się nasz bohater), stała się pełnoprawną rodziną gnojarzowatych (Geotrupidae). Skoro tak, to zostańmy przy tym, że obecnie mamy właśnie taką rodzinę i przyjrzyjmy się gatunkom, które się do niej zaliczają.
Geotrupidae liczy sobie w naszym kraju 7 przedstawicieli. Niewątpliwie najbardziej znanymi są właśnie żuk wiosenny oraz jego kuzyn żuk leśny (Anoplotrupes [Geotrupes] stercorosus). Ten drugi, jest nawet bardziej rozprzestrzeniony niż ten pierwszy, a do tego łudząco do niego podobny. Jak je od siebie odróżnić napiszę w kolejnym podpunkcie. Zresztą, jeśli dobrze poszukacie, to na moim blogu znajdziecie również artykuł o żuku leśnym… i to w dodatku bardzo obszerny. Oba te żuki łączy ze sobą to, że synonimami ich nazw rodzajowych jest słowo „Geotrupes.” Szczególnie u naszego żuka wiosennego, była to kiedyś długo obowiązująca nazwa rodzajowa, jednak ostatnimi czasy została zastąpiona przez nazwę Trypocopris. Dlatego właśnie przy okazji korekty tego artykułu, postanowiłem wprowadzić zmianę również w jego tytule.
Po wyrzuceniu obu wspomnianych żuków z rodzaju Geotrupes, pozostają w nim tylko trzy gatunki. Jednym z nich jest Geotrupes stercorarius. Gatunek często mylony z Anoplotrupes stercorosus, nie tylko z wyglądu, ale także ze względu na nazwy, bo i też jak zapewne zauważyliście, są one do siebie bardzo podobne. Stercorarius i stercorosus… nawet mi czasem się ze sobą plączą. Wszystkie trzy „prawdziwe” gatunki z rodzaju Geotrupes są znacznie większe niż wymienione przeze mnie na początku żuki. Osiągają bowiem nawet 2,5 cm. Są dużo rzadziej spotykane, a na miejsce swego życia wybierają głównie pastwiska. Od naszego żuka wiosennego różni je nie tylko wielkość, ale również zupełnie gładkie przedplecze (te same cechy różnią go również od żuka leśnego) i wyraźne żłobienia w pokrywach (u żuka wiosennego prawie w ogóle ich niema). Pozostałe dwa gatunki z rodziny Geotrupidae, są na tyle charakterystyczne z wyglądu, że nie sposób ich pomylić z żukiem wiosennym. Są również od niego dużo, dużo rzadsze.
Wygląd
Choć jaki jest żuk, każdy widzi, to mimo wszystko warto przyjrzeć się bliżej jego budowie anatomicznej. Pod względem wymiarów, żuki wiosenne należą raczej do średniaków w swojej rodzinie. Osiągają długość od 1,4 do 2 cm. Są więc wyraźnie większe niż żuki leśne, ale jednocześnie znacznie mniejsze niż wspomniana wyżej trójka z rodzaju Geotrupes. Typową cechą tego gatunku jest duże i szerokie przedplecze, oraz niemal zupełnie gładkie (jedynie z bardzo płytkimi „ryskami) pokrywy. To różni go od żuka leśnego, u którego przedplecze nie jest tak pokaźne, a pokrywy mają głębokie rowki.
Pod względem ubarwienia, żuki wiosenne są niemal zupełnie czarne, jednak cechą, z której słynie ten gatunek, to jego kolorowy połysk. Przeważnie granatowy, ale potrafi być też zielonkawy, a z rzadka trafiają się również osobniki z czerwonawym lub fioletowym. Bardzo często różnie ubarwione osobniki bytują obok siebie w tym samym siedlisku, co zresztą sam miałem okazję zaobserwować. Na koniec wspomnę jeszcze, że golenie pierwszej pary nóg, są zaopatrzone w ząbki, ułatwiające im kopanie (takie odnóża określa się jako „grzebne”). Cóż takiego kopią te żuki? O tym będzie w dalszej części tekstu.
Gdzie go można spotkać?
Gatunek ten jest znany z niemal całej Polski, ale wciąż istnieją miejsca, w których nie został jeszcze stwierdzony. Tam, gdzie jednak jest obecny, potrafi być naprawdę bardzo liczny. W odróżnieniu od bardzo wszechstronnego pod tym względem żuka leśnego, nasz bohater wybiera głównie lasy iglaste, zwłaszcza te, w których dominuje piaszczysta gleba. Zdarza mu się również występować na terenach otwartych.
Wbrew swojej nazwie, żuki wiosenne można spotkać nie tylko wiosną, choć pierwsze osobniki, mogą się pojawić nawet w marcu, jeśli tylko pozwala im na to pogoda. Bez problemu obserwuje się je jednak także latem oraz jesienią. Sam widywałem ten gatunek w październiku! To nam pokazuje, że do nazw owadów i treści w nich zawartych, zawsze trzeba podchodzić z dużą ostrożnością.
Tryb życia
Żuk wiosenny, to jeden z tych owadów, które w leśnym ekosystemie mają do odwalenia kupę brudnej roboty. I to dosłownie. To właśnie one zajmują się usuwaniem wszelkich naturalnych nieczystości, które jakby nie było, wchodzą w skład ich menu. Z moich obserwacji wynika, że dorosłe żuki wiosenne są wielkimi amatorami padliny, głównie w postaci martwych owadów. Niejednokrotnie miałem okazję obserwować je, jak dobierają się do większych zwierząt, np. rozjechanych żab czy norników. I to niestety często przypłacają własnym życiem, gdyż usiłując uszczknąć odrobinę z rozjechanego truchła, same często trafiają pod koła różnych pojazdów. Kiedy przy jednej padlinie pojawi się więcej osobników, wówczas dochodzi między nimi do przepychanek (na moim filmiku, możecie zresztą zobaczyć, jak zmagają się z fragmentem martwej gąsienicy).
W przypadku żuka wiosennego, najbardziej znane jest jednak jego zamiłowanie do odchodów dużych zwierząt. Zanim jednak się przy nich znajdzie, najpierw musi do nich dotrzeć. Jak mu się to udaje? Za pomocą węchu. By wytropić jakiś „smakowity” kąsek, żuk przystaje np. na korzeniu lub po prostu gołej glebie i zaczyna delikatnie machać swymi czułkami. Te ostatnie pełnią u niego funkcję narządu węchu. Kiedy już uda mu się coś wywęszyć, wówczas wzbija się w powietrze i leci… tyle, że dość niezdarnie. Żuki są dość kiepskimi lotnikami. Fruwają nisko i ociężale, a lądowanie przychodzi im jeszcze gorzej. Grunt, że jednak w ogóle im się udaje. W czasie takiego lotu, żuki wykorzystują nie tylko węch, lecz wspomagają się również położeniem słońca.
Będąc już na odchodach, dochodzi do godów, po czym żuki zajmują się złożeniem jaj i odchowaniem potomstwa. Wśród owadów, nie jest to zbyt częste, ale w świecie żuków to normalka, że potomstwem opiekują się oboje rodziców. We dwoje kopią pod odchodami lejkowatą jamkę, o głębokości około 5 cm, później zaś dobudowują połączone z nią poziome korytarze, o długości do 20 cm. Następnie napełniają korytarze odchodami, zaś później przystępują do kopulacji. Po jej zakończeniu, budują główną komorę gniazdową, znajdującą się jakieś pół metra pod ziemią. Właśnie tam samica składa jajo. Na koniec zaś zatykają otwór wejściowy odchodami, po czym zostawiają gniazdo samemu sobie.
Po wylęgnięciu się zresztą, larwa doskonale radzi sobie sama. Jej ciało ma typową, robakowatą budowę ciała, choć ciemna głowa, jest u niej dobrze wykształcona, mimo braku oczu. Również odnóża są całkiem nieźle wykształcone. Dzięki nim, może się przemieszczać pomiędzy poszczególnymi korytarzami z odchodami i móc się nimi pożywić. Rozwój larwy żuka trwa około 2-3 lat. Pod jego koniec, buduje sobie kokon z resztek, których nie zdołała skonsumować i w nim też się przepoczwarcza.
Przy tej okazji, można się zacząć zastanawiać, jak w ogóle odchody mogą być dla tych larw jadalne? Rzecz w tym, że nie chodzi o same odchody, lecz oto, co jest w nich zawarte. Wszystko rozchodzi się o włókna roślinne, które zostały nadtrawione przez ich właściciela. Z ich powodu właśnie, żuki wybierają odchody roślinożerców, a nie drapieżników, czy nas ludzi. To, że włókna zostały jednak nadtrawione przez zwierzęta, wcale nie oznacza, że są łatwe do strawienia przez same żuki. Tutaj przydaje się więc dodatkowe wsparcie w postaci mikroorganizmów, które żyją w ich organizmach. U larw żuków, znajdują się one u schyłku jelita, co można zauważyć w postaci garbków, które są umieszczone w tylne części ich ciała. Żuki idą więc tą samą droga, co np. tropikalne termity, które także żyją w symbiozie z drobnoustrojami, pomagającymi im trawić drewno i szczątki roślinne.
Żuki, nie tylko te wiosenne, ale wszystkie inne też, są jednymi z najpożyteczniejszych owadów w naszych lasach. Dzięki kopaniu podziemnych kanałów i zapełnianiu ich odchodami, przyczyniają się do ich szybszego rozkładu, a także umożliwiają efektywniejsze przewietrzanie i nawadnianie wierzchniej warty gleby. Tym bardziej przykro się patrzy, gdy leśne ścieżki są wręcz usłane rozjechanymi i rozdeptanymi żukami. A wystarczy przecież patrzeć pod nogi czy koła rowerów, w czasie naszych leśnych wędrówek, wszak dla tak pożytecznych chrząszczy, warto się wysilić na choć odrobinę uwagi.
Tak, patrzeć pod nogi to podstawa 😉 Świetny filmik, nie wiedziała, że żuki te potrafią się tak ożywić i przepychać przy wspólnym śniadaniu.
Bardzo fajne i niezwykle pożyteczne są te żuczki, warto patrzeć pod nogi 🙂
Wroclismy wlasnie z mezem z okolic Drawienskiego Parku Narodowego.W lasach na drogach pelno ofiar samochodow,nie tylko zukow,ale i padalcow czy zaskroncow.Serce sie kraje.
(Przepraszam za brak polskiej czcionki)
nio, cywilizacja ma swoje dobre strony, ale więcej niszczy cywilizacja niż nam daje 🙂 Żal mi jest wszystkiego co niepotrzebnie ginie , czy to małe owadziątko czy też większe stworzenie 😦
Pingback: Żuk leśny (Anoplotrupes stercorosus). – „Co warte jest życie robaka?” | Świat Makro.com
Pingback: Ścierwiec (Oiceoptoma thoracicum ) – Członek „służby sanitarnej lasu.” | Świat Makro.com
Pingback: Ścierwiec (Oiceoptoma thoracicum ) – Członek „służby sanitarnej lasu.” | Świat Makro.com
Czy żukiem można leczyć jeżeli to jak?!
Leczyć żukiem? Pierwsze słyszę o czymś takim. Skąd w ogóle taki pomysł?
Cześć. Dziś w nocy obudził mnie zuk. Chyba zuk. Wygląda jak duży żołądź, miał koło 2 cm pewnie, brązowy, nie błyszczal się za bardzo. Dodam że w Anglii. Czy ktoś wie co to za zuk jest?
Witaj.
Zauważyłeś że te żuki mają często „na brzuchu” stado jakichś mniejszych, rudych stworzonek? chyba jakieś pajęczaki. Nigdy nie rozkminiłem co to jest i co to tam robi na brzuchu tego żuka 😛
Oświecisz mnie?
Piekny owad, dzisiaj go spotkalam. Wzielam go na reke zeby sie lepiej przyjrzec i przyznac musze ze jest silny jak na swoje rozmiary. W kazdym razie, szukalam co to takiego i trafilam na ten blog 🙂 Na pewno bede tu zagladac od czasu do czasu.