Wrzesień to rychła oznaka zbliżającej się jesieni (tej kalendarzowej, bo meteorologiczna trwa w najlepsze). Owadów jest już znacznie mnie niż choćby miesiąc temu (o czym zresztą miałem okazję się teraz przekonać). Na szczęście, coś tam zawsze się jeszcze znajdzie. Przykładowo chrząszcze padlinożerne. Na piaszczystej drodze, znalazłem martwą ryjówkę. Wiem, niezbyt ciekawe miejsce poszukiwań owadów, zwłaszcza, że jeśli człowiek nie przywykł do tego… specyficznego zapachu i jest zmuszony co chwila zatykać nos. Z doświadczenia wiem jednak, że takie miejsca przyciągają całkiem sporo ciekawych owadów. Wokół kręciły się więc chrząszcze grabarze (Necrophorus spp.), gnilikowaty (Histeridae), pościerwki (Thanatophilus spp.) oraz błonkówka z rodziny grzebaczowatych.
Zrobiłem im trochę zdjęć, jednak na tym nie poprzestałem. Złapałem za jakiś patyczek i przewróciłem ciało ryjówki na drugą stronę. Okazało się, że tuż pod nią siedzi nieduży chrząszcz z rodziny kusakowatych (Staphylinidae). Znam te chrząszcze dość dobrze, co rusz zdarza mi się natykać na ich przedstawicieli. Z reguły jednak kończy się na tym, że szybko przede mną czmychają. Ten jednak siedział bardzo spokojnie. Skorzystałem więc z okazji i zrobiłem mu trochę zdjęć. Nadal jednak pozostawało pytanie: jaki to dokładnie gatunek?
Systematyka
Wśród entomologów, kusakowate słyną z tego, że są najliczniejszą rodziną chrząszczy na świecie (odkryto ich ponad 46 tyś), a także w naszym kraju (U nas żyje ich 1326 gatunków). Praktycznie nie ma dnia, by gdzieś na naszej planecie, nie dochodziło do odkrywania nowych gatunków, z tej właśnie rodziny. Z tymi ostatnimi jest często taki problem, że kiedy są bardzo liczne, to również trudno jest się połapać w ich oznaczaniu. Nie tylko ze względu na tą liczebność, lecz chociażby przez ich małe rozmiary i to, że są do siebie wręcz bliźniaczo podobne. Większość kusakowatych mogą prawidłowo oznaczać wyłącznie wyspecjalizowani w nich entomolodzy.
Jeśli chodzi o rodzaj Ontholestes, to z nimi także nie ma lekko, jednak różnice między nimi, widać na szczęście bez pomocy binokularu (mikroskopu stereoskopowego). Mimo to, również im trzeba poświęcić trochę czasu i wiedzieć, na co zwracać uwagę.
W naszym kraju żyje trzech przedstawicieli tego rodzaju: O. haroldi, O tessellatus i nasz O murinus. Pierwszy to swego rodzaju entomologiczny rarytas, ostatnio widziany u nas przeszło 50 lat temu, na Nizinie Mazowieckiej. Nie ma więc co się nim zajmować. Pozostałą dwójkę, można od siebie odróżnić po oczach oraz barwie nóg. U O. tesselatus, oczy są małe, a od skroni dzieli je spora odległość. Inaczej niż u naszego O. murinus, u którego oczy są duże, a przestrzeń między nimi, a skroniami, jest bardzo niewielka. No i nogi, które u O. tesselatus są żółtawe, a u O. murinus niemal zupełnie czarne. Na temat O. tesselatus pozwolę sobie więcej napisać pod koniec artykułu.
Wygląd
O. murinus to średniej wielkości kusak, który osiąga około 14 mm. Tak jak u innych kusakowatych, także i u niego, pokrywy skrzydłowe uległy zdecydowanemu skróceniu. Skrzydła drugiej pary są jednak dobrze wykształcone, dlatego bez problemu może latać. Pod względem ubarwienia, szaroń jest marmurkowy, szaro-brązowy. Od spodu pokrywają go zaś bardzo liczne włoski.
Gdzie go można spotkać?
Nasz bohater jest gatunkiem dość pospolitym w całym kraju. Najczęściej można go spotkać w pobliżu i bezpośrednio na padlinie, odchodach zwierząt (chętnie na tzw. krowich plackach), oraz kompoście. Widuje się go niemal przez cały rok, od wiosny aż do końca jesieni.
Tryb życia
Tutaj będzie króciutko, bo i też nie ma zbyt wielu informacji na temat jego życia. Imago spotyka się głównie na padlinie, gdzie żywią się larwami innych owadów, głównie much. Oprócz nich, zjadają także samą padlinę, chętnie również przylatują do drzew, z których wycieka sok, by móc go zlizywać.
Szaroń pospolity (Ontholestes tesselatus)
Od naszego bohatera, szaroń pospolity różni się nie tylko wspomnianymi przeze mnie cechami, lecz także wymiarami. Jest większy i dorasta do prawie 2 cm. Podobnie jak kuzyn, świetnie lata, co w jego przypadku miałem okazję zaobserwować na własne oczy. Podobnie jak kuzyna, także jego można spotkać na padlinie, odchodach, czy w kompoście, gdzie poluje na inne owady. Występuje powszechnie w całym kraju, jednak nie jest wcale często spotykanym gatunkiem, głównie ze względu na miejsca, które zamieszkuje.
nigdy bym nie wpadł na to, by grzebać w padlinie… ale efekty, jak widać, bywają ciekawe. Chrząszczyk, mimo zwyczajów życiowych, jest bardzo ładny.
Nie da się ukryć, urodziwy jest. Tak to juz jest, że w świecie owadów uroda i upodobania mają ze sobą niewiele wspólnego.
Przy okazji przypomniało mi się, jak szukałam ciekawych much na psiej kupie. 😉
Całkiem sprytny chrząszcz. Zwabiony padliną, czeka aż muchówki w niej jaja złożą.
Chwastowisko – no cóż, dobre zdjęcia wymagają poświęceń 😉
Szkoda, że ostatnio widząc martwego krecika nie sprawdziłem czy coś pod nim siedzi 🙂