Na sam pierw witam wszystkich po dłuższej nieobecności. Początek tego tygodnia, będzie dla mnie okazją do odetchnienia po sympozjum naukowo-przyrodniczym, w którym miałem okazję wziąć udział. Miało to miejsce tydzień temu, w Szklanym Domu, w Ciekotach (województwo Świętokrzyskie, niedaleko Kielc). Oprócz wystąpień (nie tylko mojego, ale również innych przyrodników), niezwykle ważny był także dzień spędzony na terenie Ostoi Wierzejskiej (położonej niedaleko północnej części Kielc), podczas którego penetrowaliśmy zawarty w niej kompleks leśny, znajdujący się na liście obszarów chronionych „Natura 2000.” Niestety, pod względem entomologicznym nie miałem zbytniego pola do popisu, gdyż aura temu nie sprzyjała, a i same owady nie były chętne do pokazywania się. Mimo to, uważam, że ta wyprawa, była dla mnie bardzo cennym doświadczeniem i nie wykluczam, że kiedyś znów tam zawitam. To tak w dużym skrócie, a teraz pozwólcie, że zajmiemy się już naszymi ciekawymi muszkami.
Ectophasia crassipennis oraz Ectophasia oblongus
Rodzaj Ectophasia zalicza się do rodziny rączycowatych (Tachinidae). Można by o nich rzec, że na pierwszy rzut oka ich wygląd trochę odbiega od „klasycznych” rączyc, mających typowo „muszy” wygląd i sterczące z odwłoka szczecinki. Takie już jednak są gatunki zaliczane do podrodziny Phasiinae, których w Europie Środkowej mamy jakieś 60 rodzajów. Nas interesują dwa najczęściej spotykane. Odróżnienie od siebie E. crassipennis od E. oblongus, to nie lada wyzwanie nawet dla zawodowych dipterologów. Oczywiście można tego dokonać, dzięki cechom zewnętrznym, ale w dużej mierze są one związane z odwłokiem, który w czasie spoczynku często jest jednak zakryty przez skrzydła. Dlatego właśnie odróżnienie ich w terenie czy ze zdjęcia nie zawsze jest możliwe. Osobiście uznałem, że najlepiej będzie omówić cały rodzaj, bez szczegółowego wnikania w ich dokładną tożsamość.
Wygląd
Ectophasia spp. nie są duże i osiągają od 5 do 9 mm. Pod względem wyglądu, rodzaj ten może uchodzić wśród muchówek za co najmniej nietypowy, żeby wręcz nie powiedzieć dziwaczny. Ich ciała mają dość krępą budowę ciało, a do tego są silnie spłaszczone. Na ich głowie znajdują się duże, wyłupiaste, jaskrawo pomarańczowe oczy. Samce można odróżnić od samic po znacznie węższym czole. Idąc dalej mamy ciemno zabarwiony tułów, ze złotym opyleniem na jego wierzchu. Znajdujące się na nich skrzydła są duże, zaś z kształtu nieco kanciaste i pokryte czarnymi plamkami. Dalej mamy mocno zaokrąglony odwłok, który najczęściej jest pomarańczowy, z czarną przepaską biegnącą przez jego środek. U części osobników, bywa on jednak zupełnie czarny (zwłaszcza u P. crassipennis).
Gdzie je można spotkać?
Praktycznie w całym kraju. Są bardzo pospolite, a dzięki jaskrawemu ubarwieniu i charakterystycznemu wyglądowi, łatwo je wypatrzeć wśród traw i kwiatów, na których chętnie przebywają. Pojawiają się w terenach trawiastych, leśnych polanach i w pobliżu dróg. Są aktywne od maja aż do października.
Tryb życia
Jeśli chodzi o życie dorosłych owadów, to nie jest ono jakoś specjalnie… interesujące. Muchówki te spędzają większość swego czasu na różnych roślinach, wygrzewając się na nich i zjadają pyłek oraz nektar z ich kwiatów. Nie są wprawdzie płochliwe, więc teoretycznie łatwo im się robi zdjęcia. W praktyce jednak, często bywają bardzo ruchliwe, zwłaszcza w czasie pożywiania się.
O wiele ciekawsze, są larwy, ponieważ tak jak w przypadku innych rączyc, są parazytoidami. Oznacza to, że pasożytują w ciałach swych ofiar, stopniowo doprowadzając je do śmierci, a później przepoczwarczając się w nich. Wiele rączyc znanych jest ze swych upodobań do gąsienic motyli, jednak w przypadku Phasiinae, ofiarami bywają zupełnie inne owady. Głównie pluskwiaki. Jeśli chodzi o rodzaj Ectophasia, to na swój cel obierają głównie dobrze nam znane odorki zieleniaki (Palomena prasina), warzywnice (Eurydema spp.), strojnice baldaszkówki (Graphosoma lineatum), wtyki straszyki (Coreus marginatus), czy żółwinki (Eurygaster spp.). Wiele z wymienionych przeze mnie pluskwiaków, zwłaszcza te ostatnie, potrafi nieźle narozrabiać w uprawach, dlatego paśnice są bardzo pożytecznymi muchówkami, które skutecznie ograniczają ich liczebność. Dla ludzi nie stanowią natomiast żadnego zagrożenia, choć przez swój wygląd, mogą sprawiać zupełnie inne wrażenie.
ładna bestyjka, a tego trzepania lasów to zazdroszczę… eh… urwać się tak na parę dni i powałęsać się z aparatem po jakimś rezerwacie fajnym…
Wygrzewają się… mało płochliwe… no tak, już wiem, czemu brak ich w moich okolicach – żebym nie miała zbyt łatwo. 😉
Phasiinae są wyjątkowe, aż dziwne, że zaliczono je do rączyc.
Aaa, a poza tym oczywiście gratululuję, prelekcja na sympozjum to nie byle co. 🙂
Bardzo często widuje na swojej działce podobne muszki, lubią się wygrzewać na liściach winorośli 🙂
Próbowałem fotografować, ale są za małe jak na moje makro możliwości