Bzygowate (Syrphidae) znane są z tego, że wiele należących do nich gatunków, niemal perfekcyjnie upodabnia się do os i innych owadów. Morsznica osowata w żadnym razie nie przynosi wstydu swym pobratymców. Mało tego. Moim skromnym zdaniem, jest w tej rodzinie jednym z najlepszych naśladowców.
Systematyka
Rodzaj Temnostoma… dość ciekawy i jak się okazuje, pełny niespodzianek. Oficjalnie mamy w kraju 5 gatunków z tego rodzaju (w styczniu 2015 r, do listy polskich bzygowatych, został dodany T. angustistriatum, znaleziony kilka lat temu w Bieszczadach i Puszczy Białowieskiej). Odkryty został także szósty gatunek, czyli T. sericomyiaeforme, jednak wciąż nie jest to oficjalne i póki co czeka na dodanie do listy.
Wygląd
Nie da się ukryć, że morsznica to wielka (dorasta do 1,7 cm), potężnie zbudowana muchówka, która na niejednym może zrobić spore wrażenie. Niemal po całości jest żółto-czarna, zwłaszcza na odwłoku. Przedplecze jest w sporej części czarne, lecz po jego bokach znajduje się kilka żółtych plamek. Warto zwrócić na nie uwagę, gdyż ich układ, kształt i wielkość, może nam pozwolić odróżnić ją od pokrewnych gatunków. Np. od bliźniaczo podobnej T. meridionale, która kiedyś była z nią łączona jako jeden gatunek. Z boku tej części tekstu zamieściłem rysunek, na którym pokazałem układ plamek u obu tych gatunków. Podobna jest także T. apiforme, u której rysunek na przedpleczu jest jednak dużo skromniejszy.
Podobnie jak u wielu innych bzygowatych, także u naszej morsznicy można łatwo rozpoznać płeć. Wystarczy spojrzeć na oczy. U samców są one wielkie i łączą się ze sobą. Inaczej niż u samiczek, gdzie oczy są mniejsze, wyraźnie od siebie rozdzielone.
Gdzie ją można spotkać?
Temnostoma vespiforme to zdecydowanie rzadka muchówka, występująca w rozproszeniu, prawdopodobnie na terenie całej Polski. Jeśli chodzi o mój region, to znajduje ją regularnie w okolicach Olsztyna, a nawet trafiła mi się w jego granicach administracyjnych. Spotykam ją jednak głównie pojedynczo. Preferuje lasy liściaste oraz mieszane. Trafić ją można w pobliżu dróg, na obrzeżach oraz w okolicach polan. Występuje od maja do sierpnia.
Tryb życia
Na pierwszy rzut oka, morsznica wygląda na niebezpieczną muchówkę. W końcu jest ubarwiona jak osa, brzęczy jak osa i nawet unosi do góry swoje przednie nogi, by wyglądały jak osie czułki. Wszystko to jednak jedno, wielkie oszustwo, które ma na celu zmylenie drapieżników. W rzeczywistości jest zupełnie niegroźna. Mało tego. Jest wręcz płochliwa. Kiedy siedzi na liściu, trzeba bardzo powoli się do niej podkraść, inaczej szybko nam czmychnie. Na całe szczęście, niezbyt daleko. Spłoszona zawisa bowiem w powietrzu – zupełnie jakby chciała się upewnić, że zagrożenie minęło – po czym znów siada na jakimś liściu i wraca do swoich spraw.
Pamiętam swoje pierwsze spotkanie z tymi muchówkami. Miało ono miejsce w rezerwacie „Las Warmiński,” w pobliżu Łyny. Jeśli dobrze pamiętam, znalazłem tam wtedy chyba 2 albo 3 osobniki. Siadały wtedy na liściach pokrzyw, które tworzyły naprawdę spore chaszcze. Uwierzcie, naprawdę było mi ciężko zrobić im choćby jedno zdjęcie, gdyż wystarczyło choćby delikatnie zawadzić za którąś roślinę, by te natychmiast zrywały się do lotu. Trochę się z nimi namęczyłem, ale warto było, bo udało mi się wtedy zrobić im kilka zdjęć. Morsznice mają pociąg nie tylko do siadania na liściach, lecz także na kwiatach, zwłaszcza białych baldaszkowatych i czarnego bzu. Z tego co zauważyłem, podczas spijania nektaru nie są już tak płochliwe, ale za to są niezwykle ruchliwe, więc i tak nie jest je łatwo sfotografować.
Kwiaty i liście do siadania są wszędzie, ale morsznice można znaleźć tylko w niektórych typach lasów (głównie tych ze starym drzewostanem). Dlaczego? Wszystko przez ich larwy, które muszą się rozwijać w powalonym, butwiejącym i spróchniałym drewnie. Jest ono dla tych muchówek tak ważne, że imago dosłownie wszczynają o nie bójki, byle tylko ich potomstwo miało jak najlepsze warunki do życia. Jako że o takie drewno najłatwiej w starych lasach, to i tam też o nie najłatwiej. Nie od dziś jednak wiadomo, że tego typu środowiska ubywają, głównie za sprawą człowieka. W związku z tym, ubywa także takich właśnie muchówek.
Na chwilę obecną, morsznica znajduje się na Czerwonej Liście Gatunków Zagrożonych ze statusem DD, co oznacza, że stopień jej zagrożenia nie jest jeszcze dostatecznie poznany.
Galeria:
![]() |
![]() |
![]() |
-robisz to makro cudownie i te opisy…..
😉
Bardzo ciekawe. No i foty faktycznie rewelacyjne. Też zaczęłam porządkować moje zbiory. Blog to dobre miejsce, by takie porządkowanie mialo sens i jeszcze się przydało. Ale wolno mi to idzie. 😦
Wolno, ale ważne, że do przodu, w końcu wszystko znajdzie się na swoim miejscu 🙂
pogratulować spotkania tak rzadkiego osobnika. Przyznam, że łacińska nazwa jest rzeczywiście bardzo prawdziwa w tym przypadku…
Morsznice są fantastyczne, przepiękne. Twoje zdjęcia godnie oddają ich urodę.
Dlaczego napisałeś, że są jeszcze 4 gatunki. Ciekaw jestem, które miałeś na mysli.
No tak, machnąłem się o jeden gatunek za dużo, miały być trzy pozostałe czyli Temnostoma apiforme, T. bombylans i T. meridionale 😀 Cieszę się, że podobają Ci się zdjęcia, a robiłem je rok temu poprzednim aparatem (nie tak dobrym, jak ten mój obecny)… w tym roku chciałem powtórzyć ten wyczyn obecnym sprzętem, ale… Temnostomy były znacznie bardziej nieuchwytne niż rok temu, choć i tak miło mi było je widzieć w nowych rejonach mojej okolicy.
Tak, zwykle są nad wyraz płochliwe. Obserwowałem wszystkie 4 – T.bombylans wydaje się być najbardziej rozpowszechniona.
Moje pytanie wynikło w związku z zawirowaniami wokół rodzaju. Z dotychczasowych 4 gatunków może się zrobić 6. Zakładałem, że raczej natknąłeś się na wzmianki w tym temacie, ale liczba 5 nie pasowała w żadnym z dwóch kontekstów.
T. bombylans jeszcze u siebie nie spotkałem, ale możliwe, że gdzieś tam w mojej okolicy fruwa, więc będę musiał się za nią rozejrzeć.
Podczas spisywania tej liczby z checklisty, zerknąłem na wszystkie cztery gatunki, łącznie z vespiforme i stąd z 3 zrobiło się 4. Zdaje sobie sprawę, że ta liczba nie jest pewna, że i liczba gatunków może ulec zmianie… ogólnie zobaczymy jak się losy tego rodzaju będą toczyły dalej.
Myślę, ze przy odrobinie szczęścia dasz radę namierzyć wszystkie 4 gatunki; najtrudniej może być z T.apiforme. Wracając do nowych gatunków – domniemaną Temnostoma angustistriatum miałem możliwość oglądania na żywo i pod binokularem. Od T.bombylans róźni się szczegółami, min. barwą tylnej pary ud.
Nawiążę tutaj do Twojego komentarzu na moim blogu, bo mam kłopot z ustawieniami i nie wiem na razie, jak rozwiązać problem polegający na tym, ze każdy kolejny komentarz coraz mocniej rozjeżdża się w pionie.
Fajnie poznać miłośnika muchówek w świecie zdominowanym przez motylarzy i kózkarzy. Gdybyś zechciał się zagłębić w temat, wziąć udział w spotkaniach terenowych, poznać kilka osób – daj znać.
Sericomyia lappona na pewno się jeszcze trafi, skoro się pojawiła. Pod Łodzią jej nie ma wcale – trzeba się oddalić jakieś 50 km. Xylophagusy spotykam, ale wyłącznie cinctusy, ater w centralnej nie był od dawna notowany.
„problem polegający na tym, ze każdy kolejny komentarz coraz mocniej rozjeżdża się w pionie”
Masz na myśli tworzące się „drzewko” komentarzy? Po prostu nie klikaj „odpowiedz”, tylko komentarz wpisuj od razu w okienku na dole.
Aha. Wielkie dzięki. Pewnie wpadłbym na to, ale kiedy?
W ustawieniach możesz wyłączyć zagnieżdżanie komentarzy, tam się ustawia cyferki. Zero będzie dobrym wyborem.
Zobaczymy, będę się w następnym roku jeszcze baczniej rozglądał za rodzajem Temnostoma, ale będę musiał szukać ich w nowych miejscach, ponieważ w tym roku zlikwidowali mi dojazd do Rezerwatu Warmińskiego, gdzie fotografowałem i obserwowałem osobnika ze zdjęć w artykule.
Szczerze przyznam, że za motylami nigdy nie przepadałem (no może po za niektórymi rusałkami czy zawisakami), do kózek mam nawet sporą słabość (co nawet widać po ich dominującej ilości wśród chrząszczy, które miałem okazję pokazać na blogu). Muchówki jednak zawsze również bardzo mnie ciekawiły i nawet kiedyś myślałem, czy by się nie zająć się bliżej bzygami albo łowikami. Jestem zawsze bardzo chętny na spotkania, wypady terenowe, dokształcanie się, także jak w przyszłym roku coś takiego będzie, to jak najbardziej chętnie wezmę w tym udział.
S. lappona grasuje u mnie w takim jednym miejscu, w Miejskim Lesie, dlatego będę miał je na oku (zresztą, podejrzewam, że mogą tam być również inne, ciekawe gatunki). W tym roku po raz pierwszy spotkałem się z Xylophagusem (muszę posiedzieć nad tymi swoimi i spróbować dokładnie oznaczyć, na razie gatunku jeszcze ich nie ustaliłem).
Jest polski klucz do Xylophagusów, znajdziesz. Cechy są na czułkach. Nie pamiętam szczegółów. Zatem szykuj się na maj ( termin orientacyjny) na Bieszczady, Wołosate. Za rok Biebrza. Wiem, że daleko. A potem często zaglądamy do Przedborza, rewelacyjne miejsce. Koszty pobytu na ogół zerowe, nie licząc wyżywienia.
Będziemy w kontakcie.
Gdzieś w ściągniętych kluczach pewnie mam ten do Xylophagusów, muszę tylko przysiąść i popracować nad nimi.
Bieszczady faktyczni trochę daleko są, już w tym roku miałem zaproszenie od znajomego leśnika/botanika by zbadać jeden, tamtejszy zakątek (nadleśnictwo Baligród jeśli dobrze pamiętam), ale zobaczymy, może uda mi się w te rejony wybrać za rok. Biebrza czy przedborze jak najbardziej. Później planuje tez się ruszyć do Białowieskiego parku więc ogólnie za rok szykują się ciekawe wyjazdy 😀
Mieszkam w okolicach Chełma na Lubelszczyźnie i ten owad występuje tutaj. Zauważyłem że bardzo mu smakują kwiaty lubczyka.Na jednej roślinie można spotkać 20 30 tych Owadów od dorosłych po malunkie. Bardzo polecam wszystkim aby sadzili lubczyk w swoich ogrodach bo ta roślina przyciąga dziesiątki różnorodnych Owadów