Jeszcze nie tak dawno miałem okazje opowiedzieć wam o koziułkach, a już po raz drugi trafiła mi się okazja, by poruszyć ich temat. Najbardziej znanymi przedstawicielami rodziny Tipulidae, są niewątpliwie gatunki z rodzaju Tipula i Nephrotoma (dla przeciętnego obywatela, owady te, to nic innego, jak „przerażające” komarnice, o długich nogach i dziwnym sposobie latania), jednak prócz nich, do tej samej rodziny zaliczają się także gatunki znacznie bardziej wyjątkowe. Dzisiaj mam przyjemność przedstawić wam jednego z nich.
Systematyka
Ctenophorinae, to podrodzina koziułek licząca sobie zaledwie 7 rodzimych gatunków, a wiele z nich jest rzadko spotykana. Ich wygląd znacząco odbiega od wizerunku „klasycznej” koziułki. Przede wszystkich ich cienkie nogi, nie zawsze są tak długie jak np. u przedstawicieli Tipula. Ponadto ich ciała są podłużne i często mają kontrastowe ubarwienie. Różni je także biologia, zwłaszcza rozwój larw. Spotkać je można głównie w starych, wilgotnych lasach. Niewątpliwie na uwagę zasługuje bardzo rzadko spotykana Ctenophora ornata, która swym wyglądem naśladuje błonkówki (czarno-brązowe, żółte prążki). Łatwo ją jednak pomylić z dużo pospolitszą C. flaveolata. Jeśli chodzi o rodzaj Tanyptera, to mamy w Polsce dwa, bardzo do siebie podobne gatunki, ale o nich za chwile.
Tanyptera atrata i Tanyptera nigricornis
Pióroróg strojny to duża muchówka, osiągająca około 2,5 cm oraz rozpiętość skrzydeł do 4 cm. Swymi rozmiarami i wyglądem (który przez wiele osób bywa utożsamiany z czymś groźnym), sprawia, że spotkanie z nim, potrafi być dla niektórych dość niezwykłym doświadczeniem. Bardzo wyraźnie zaznaczony jest u niej dymorfizm płciowy i warto o tym szerzej opowiedzieć.
Samica znacząco różni się od samca, chociażby kształtem ciała czy ubarwieniem. To ostatnie w dużej mierze jest czarne i błyszczące. Część odwłoka ma czerwone zabarwienie, odnóża zaś są pomarańczowe. Koniec odwłoka, jest natomiast zakończony szablastym pokładełkiem.
Samce o zbliżonych rozmiarach (choć najczęściej mniejsze od samic), mają przeważnie jaskrawożółty odwłok, przez środek którego biegnie czarna, przerywana linia oraz odnóża. Odwłok ma również kuliste zakończenie odwłoka, z czarną plamą na wierzchu. Czułki samców są grzebieniaste i zgodnie z nazwą „pióroróg” autentycznie mogą budzić skojarzenia z jakimś nietypowym porożem (u samic czułki są ciemne, nitkowane).
Znacznie trudniej jest jednak odróżnić T. atrata, od spokrewnionego z nią T. nigricornis. W przypadku samic, oba gatunki są niemal identyczne, jednak można je odróżnić bez patroszenia ich pod binokularem. Wystarczy spojrzeć na odnóża. W przypadku T. atrata, krętarz oraz wierzchołki między udem, a golenią, są takiego samego koloru jak całe odnóża, czyli czerwonawe (ewentualnie pomarańczowo-czerwone). U T. nigricornis końcówki ud oraz początki goleni są zaczernione, choć reszta – podobnie jak u kuzynki – ma barwę czerwonawą. Jeśli chodzi o samce, to różnice polegają głównie na nieco innej budowie oraz długości czułków. W ich przypadku jednak, znacznie łatwiej o pomyłkę, dlatego dobrze jest skonsultować całą sprawę z fachowcem, czyli dipteorologiem.
Gdzie go można spotkać?
Pióroróg strojny jest związany ze starymi, powalonymi drzewami, dlatego szczególnie upodobał sobie wilgotne lasy liściaste, często rosnące wokół jezior, czy wzdłuż rzek. Czasami jednak może zalatywać do miast, a tym samym może się zdarzyć, że wpadnie do mieszkania, chociażby zwabiony światłem. Gatunek ten nie jest jakoś szczególnie rzadki, ale i do pospolitych też nie należy. Generalnie spotyka się go dość nielicznie.
Tryb życia
Nie ma co tu kryć, żywot pióroroga nie odbiega specjalnie od tego, który możemy zaobserwować u koziułek. Mimo to, nie udało mi się znaleźć zbyt wiele na jego temat. Np. kwestia zdobywania pokarmu (o ile w ogóle go spożywa) przez osobniki dorosłe, póki co pozostaje dla mnie zagadką. Znacznie bardziej znany jest jego rozwój.
Otóż samice po kopulacji z samcem, wyszukują zmurszałe, powalone pnie drzew liściastych. W moim przypadku, był to leżący od dłuższego czasu pień olchy czarnej, ale na swój cel mogą wybierać również inne gatunki, jak dęby, buki czy brzozy. Samica, którą obserwowałem i fotografowałem, była bardzo ruchliwa i „zapracowana.” W ogóle nie zwracała na mnie uwagi, a jedyne co ją interesowało, to składanie jajeczek. Przeszła cały pień w wzdłuż i wszerz, zatrzymując się co chwila, by w odpowiednie miejsce, wbić swoje szablaste pokładełko (które nawiasem mówiąc służy wyłącznie do tego celu, a nie do żądlenia, jak myśli wiele osób). Po skończonym zadaniu odlatuje (tak jak inne koziułki, również T. atrata jest dość kiepskim lotnikiem, a jej lot jest charakterystycznie chwiejny) i szuka kolejnego.
Z jajeczek wykluwają się wkrótce białawe, robakowate larwy o masywnej budowie ciała. Podobnie, jak w przypadku innych przedstawicieli Ctenophorinae, są saproksyliczne, a więc do prawidłowego rozwoju niezbędne jest martwe drewno, którym się żywią. Niestety, coraz częściej, takich właśnie drzew brakuje, gdyż bywa ono usuwane z lasu. Stanowi to poważne zagrożenie, dla tego oraz wielu innych gatunków, związanych właśnie z takim typem środowiska. Dlatego obecnie, tego typu owady, najliczniej można spotkać w rezerwatach i parkach narodowych, oraz w tych nielicznych miejscach, gdzie zachowały się stare drzewostany.
teoretycznie, według założeń planu Natura 2000 (Polska jest sygnatariuszem i zarejestrowała w N2000 duże obszary leśne) jakaś część martwych drzew musi być zostawiana w lesie. Wydaje mi się, że leśnicy się stosują do tych zaleceń, co zresztą widać podczas spacerów – nawet w uczęszczanych lokacjach pozostawiane są butwiejące kłody, służące wielu gatunkom do przetrwania. Miejmy nadzieję, że z czasem taka taktyka będzie po prostu dla wszystkich oczywista…
Niezwykłe znalezisko. 🙂 W pierwszej chwili przysięgłabym, że to ichneumon.
Niestety, jestem pod względem podejścia do takich owadów zupełnie przeciętna. Same koziułki są przerażające, a ta wygląda dodatkowo na opancerzoną 😉