7 comments on “Zalotka czerwonawa (Leucorrhinia rubicunda) – wielbicielka torfowisk

  1. a ja dzisiaj ustrzeliłem pierwszą w tym roku ważkę, co prawda jakąś drobnicę, ale zawsze coś 😉

    zalotka jest bardzo fotogeniczna, jeszcze jej nie spotkaliśmy – wnioskując po zdjęciach Twoich, zdecydowanie warto byłoby na nią zapolować. Szkoda, że taka płochliwa, ale ważki na ogół są raczej ‚nerwowe’.
    fajna sesja, ciekawy opis

  2. Nie widziałam jeszcze takiej ważki, będę się rozglądać przy najbliższej wizycie na torfowisku.
    Osobnik na drugim zdjęciu jest zdecydowanie bardziej gotycki niż piętnówka wiciokrzewka 😉 Czerń, czerwone plamy (krew…? x)), biała szminka… 😀

  3. Ta samica to pectoralis 😉 Ma szersze spektrum siedliskowe niż L. rubicunda. Nie jest już tak związana ze śródleśnymi torfowiskami jak L.rubicunda. Może również rozwijać się w siedliskach o zbliżonym do torfowisk charakterze – ale nimi nie będących. Tym samym ona powinna figurować jako najpospolitsza nasza zalotka. Wzmianki w internecie/literaturze o L.rubicunda jako najpospolitszej Leucrrhinia – są oparte na „widzimisię” z czasów kiedy nie było jeszcze pełnej syntezy materiału z Polski. Synteza danych z Polski (Bernard, Buczyński, Tończyk, Wendzonka 2009 – Atlas rozmieszczenia ważek Odonata w PL) definitywnie wskazała, że L. pectoralis jest najpospolitszą zalotką – co zgadza się również gdy porównamy ekologie obydwu gatunków.

    • Co do tej samiczki, to przyznam, że trochę się różniła od innych samic pectoralis, które widywałem (smuklejszy odwłok i te plamki na odwłoku też jakby węższe niż zwykle), ale jak widać młode osobniki potrafią człowieka skołować 🙂 Ciekawe jednak to, że tam, gdzie obserwowałem samce L. rubicunda, latały samice L. pectoralis, ale nie spotkałem żadnego samca, ale też nie widziałem żadnej samiczki L. rubicunda. Co do tej pospolitości L. pectoralis, to się zgadzam, znacznie częściej widuje ten gatunek, od rubicunda (który nawiasem mówiąc zawsze widuje w tym samym miejscu) i moim zdaniem, powinni już dawno zdjąć z listy chronionych ten pierwszy, a zastąpić go chociażby rubicundą lub dubia, które bardziej na to zasługują 🙂

      • U młodych (ale już schitynizowanych – zdolnych do pierwszego lotu) osobników jest problem, gdyż ich odwłok jest najczęściej spłaszczony w pionie – stąd plamki i cały odwłok mogą wydawać się niewystarczająco szerokie jak na L. pectoralis. To co opisuje dobrze widać na zdjęciach osobników młodocianych tu http://www.wazki.pl/wazki_leucorrhinia_pectoralis.html U juwenilnych osobników ( niewybarwionych, ale już dobrze latających) proporcje odwłoka robią się typowe. Obstawiam, że obserwowałeś juwenilne zarówno samce jak i samice L. pectoralis – które w stanie juwenilności posiadają plamki o żółtym zabarwieniu niezależnie od płci. L. pectoralis wylatuje zawszę kilka – kilkanaście dni później od L. rubicunda. Według mnie stąd obecność samych dorosłych samców L. rubicunda (dorosłe samice prowadzą skryty tryb życia i nie zjawiają się za często nad wodą – bo nad wodą były by wiecznie molestowane przez samców), oraz obecność pozornie – samych samic L. pectoralis – które były osobnikami juwenilnymi. Lub też trafiłeś na okres gdy wylatują same samice L. pectoralis. Uff – mam nadzieje, że będzie się dało zrozumieć moje wypociny :). Ochrona L. pectoralis oraz wielu innych niezagrożonych i mało zagrożonych w Polsce gatunków wynika z ratyfikacji przez Polskę Konwencji Berneńskiej i przyjęciem po wejściu do Unii Europejskiej Dyrektywy Habitatowej.

        • I o takie wypociny właśnie chodzi, dzięki nim już wiem jak to z tymi obydwoma gatunkami jest 😉 No tak, mogłem się domyślić, że z tą ochroną to kwestia Dyrektyw Unijnych i Konwencji Berneńskiej. Dzięki za szczegółowe wyjaśnienia tych zagadnień 😉

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s