W kwietniu pogoda potrafi być bardzo zaskakująca. Kiedy jednego tygodnia świeci słońce, a temperatura przekracza 15℃, innego, potrafi spaść do 3-4℃, zaś niebo spowijają chmury, z których obficie pada deszcz, a czasem również śnieg. To jednak nie powstrzymuje zwierząt przed coraz większym uaktywnianiem się, zwłaszcza tych, które jeszcze nie tak dawno przesypiały zimę w różnych, leśnych zakamarkach. Dotyczy to choćby gadów. Szczególnie jeden z pośród nich zasługuje na szczegółowy artykuł, chociażby dlatego, żeby spotkania z nim były bezpieczne. Wąż ten zyskał swoją sławę dzięki temu, że jest jedynym jadowitym gatunkiem w naszym kraju. Taki stan rzeczy sprawia, że ludzie boją się go i często też nienawidzą, a to prowadzi do narastania różnych mitów i nieprawdziwych wierzeń na jego temat. Jaka jednak jest naprawdę? Spróbuje to pokazać.
Wygląd
Żmija nie jest dużym wężem. Osiąga długość od 65 do 80 cm, przy czym samce są przeważnie mniejsze od samic o jakieś 10 cm. Charakterystyczną cechą żmij, dzięki której można je rozpoznać, to głowa, oraz oczy. Ta pierwsza, jest masywna, a z kształtu trójkątna. W przypadku oczu, są one zaokrąglone, a pod względem ubarwienia czerwone, bądź czerwonobrązowe. Najciekawsza jest jednak ich źrenica, która jest czarna i co najważniejsze… wąska oraz pionowa (w przeciwieństwie do innych rodzimych węży, u których źrenica jest okrągła). Po tych właśnie cechach, można zidentyfikować żmiję i odróżnić ją, od zaskrońca, czy gniewosza.
Ciekawą kwestią, jest również ubarwienie. W naszym kraju, możemy spotkać aż trzy odmiany barwne. Najbardziej znane, to brązowa, z ciemnym, zygzakowatym wzorem, biegnącym przez całe jej ciało oraz popielata, również z ciemnym wzorem biegnącym wzdłuż ciała. Najmniej znana, a do tego najrzadsza jest odmiana zupełnie czarna. Co najciekawsze, to właśnie czarne żmije zdarza mi się spotykać najczęściej. Od czasu do czasu, trafiają się również osobniki o nieco innym odcieniu, niż te trzy podstawowe. Np. na ciele czarnej żmii trudno się dopatrzeć czarnego zygzaka, jednak trafiają się osobniki, u których zygzak, jest wyraźnie ciemniejszy niż reszta ciała. Tak więc żmija najczęściej jest zygzakowata, ale trzeba pamiętać o tym, że nie zawsze. Ubarwienie żmij, ma swój wyraźny cel. Na tle ściółki leśnej czy opadłych, uschniętych liści, wąż ten niemal zlewa się z otoczeniem, przez co trudno go zauważyć potencjalnej ofierze, ale także drapieżnikowi (mimo jadu, na żmije polują choćby ptaki drapieżne, czy jeże).
Dymorfizm płciowy jest u żmij bardzo słabo zaznaczony. Poza różnicą w rozmiarze, samce są też jaskrawiej ubarwione. Na szczególną uwagę zasługuje głowa, a dokładniej to, co znajduje się wewnątrz jamy gębowej. Górna szczęka tego węża, to nic innego jak mocowanie dla dwóch zębów jadowych. Podczas spoczynku, są one złożone w kierunku gardła, kiedy jednak żmija atakuje, zęby wysuwają się ze specjalnych fałdów błony śluzowej. Wbicie ich w ciało ofiary oraz dociśnięcie do niej podniebienia, powoduje wstrzyknięcie jadu, pochodzącego ze specjalnych gruczołów jadowych, z którymi zęby połączone są za pomocą kanalików. Przy okazji głowy nie sposób zapomnieć też o jednym z „atrybutów” węży, czyli o rozwidlonym języku, który jest co chwilę wysuwany i chowany. Żmije robią tak, ponieważ za jego pomocą zbierają substancje chemiczne, które unoszą się w powietrzu. Język nie służy więc do poznawania smaków, lecz do smakowania zapachów (jeśli oczywiście można to tak nazwać). Gdy wysunięty język, trafia z powrotem do pyska, analizą smaków zajmuje się narząd Jacobsona, o którym opowiem przy okazji odżywiania się. Dzięki tak znakomicie rozwiniętemu zmysłowi, żmija jest wstanie orientować się w otoczeniu, wyczuwać zapachy ofiar oraz potencjalnych wrogów.
Gdzie ją można spotkać?
Wąż ten występuje w całej Polsce, jednak w poszczególnych regionach jest mniej, bądź bardziej liczna. Ulubionym środowiskiem tych gadów są podmokłe fragmenty lasów, zwłaszcza obrzeża bagien, torfowiska, wilgotne łąki, wrzosowiska bądź też poręby leśne. Szczególnie ważne są miejsca, gdzie występuje dużo kryjówek, oraz miejsc nasłonecznionych.
Jak wygląda jej życie intymne?
Żmija zygzakowata, wypełza ze swych zimowisk już wczesną wiosną. W tym okresie, aura bardzo często bywa chłodna, zwłaszcza nocą. Dlatego też podczas słonecznych dni zażywają kąpieli słonecznych, wygrzewając się na kamieniach, pniach, poboczach leśnych dróg, czy nasypach kolejowych. Jest to więc dobry okres na ich obserwowanie, fotografowanie lub też filmowanie. Dodatkowy plus jest taki, że żmije w tym okresie są z reguły bardziej ospałe i powolne, zwłaszcza w pochmurne oraz chłodne dni.
Wiosna jest dla nich ważna także z innego powodu. Nie tylko mogą się wreszcie obudzić z zimowej „drzemki,” ale także przystąpić do godów. Podczas nich, samce walczą ze sobą, by zdobyć uznanie samiczki. Ci, którzy oczekują, że podczas takich pojedynków dochodzi do zadawania sobie wzajemnie ran zębami jadowymi będą jednak rozczarowani. Całość polega bowiem na unoszeniu przedniej części ciała do góry, splataniu się ze sobą, w swego rodzaju „warkocz” i próbach przyciśnięcia swego rywala do ziemi. Kiedy te… wężowe „zapasy” się skończą, pokonany samiec daje nogę (jeśli można tak powiedzieć o wężu) z pola walki, zwycięzca zaś dostaje prawo kopulowania z samiczką.
Po odbytej kopulacji, samica coraz więcej czasu poświęca na wygrzewaniu się na słońcu. Zachowanie to ma na celu przyśpieszyć rozwój zarodków znajdujących się wewnątrz jaj, które z kolei znajdują się wewnątrz samej samicy (żmija zygzakowata jest gatunkiem jajożyworodnym). W sierpniu, lub we wrześniu znajduje jakieś ustronne miejsce, gdzie może złożyć jaja (jest ich od 5 do 18). Z nich natychmiast wylęgają się młode żmije, które rozpoczynają swój samodzielny żywot. Już po wylęgnięciu się, ich gruczoły jadowe są na tyle dobrze rozwinięte, że są wstanie bardzo skutecznie polować (głównie na owady, jaszczurki oraz małe ssaki). W trakcie ich dorastania, co jakiś czas dochodzi do linienia, czyli zrzucania starego naskórka (osobnika przed tym procesem można poznać po jednobarwnych, szaroniebieskich oczach).
W warunkach naturalnych, żmije żyją około 10 lat, samice zaś co 2-3 lata mogą przystępować do rozrodu (przerwy między tymi okresami są spowodowane regeneracją wycieńczonego organizmu i uzupełnieniem niedoboru pokarmowego).
Czym się żywią?
Żmije to zwierzęta aktywne za dnia, szczególnie o poranku i wczesnym popołudniem. Noc, oraz część dnia spędzają ukryte pod powalonymi drzewami, między kamieniami, pod stertami gałęzi, które można znaleźć na zrębach, oraz w norach gryzoni. W okresie swej aktywności, często zażywają kąpieli słonecznych oraz czyhają na potencjalne ofiary. Ulubioną zdobyczą tych gadów są różnego rodzaju gryzonie i ssaki owadożerne. Od czasu do czasu polują także na jaszczurki, żaby, a z rzadka również na ptaki. Kiedy jakiś smaczny kąsek, pojawi się w jej zasięgu, błyskawicznie go atakują. Ukąszone zwierzę umiera dopiero wtedy, gdy jad zacznie działać, dlatego żmija pozwala oddalić się swej ofierze, ponieważ i tak „wie,” że daleko jej nie ucieknie.
Jak udaje się jej odnaleźć swą – martwą już – zdobycz? Po zapachu. By wyczuć swą ofiarę, żmija wykorzystuje wspomniany przy opisie wyglądu język, jednak gdy zapachy trafiają do wnętrza pyska, zadanie przejmuje tzw. narząd Jacobsona, czyli dwie jamki, znajdujące się w przedniej części podniebienia, bezpośrednio połączone z jamą ustną. Kiedy żmija znajdzie swą zdobycz, połyka ją w całości. Jest to możliwe dzięki elastycznemu połączeniu szczęki z żuchwą, które dodatkowo przesunięte jest w głąb pyska. Trawienie zajmuje jej sporo czasu, zwłaszcza gdy wokół panuje niska temperatura, dlatego ten czas spędza w jakimś ustronnym miejscu.
Jad
No dobrze, wiemy już jak żmije żyją, ale czas przejść do zagadnienia, które dla wielu osób jest bez wątpienia najciekawsze, mianowicie jej jadowitość. To właśnie umiejętność tych węży do wytwarzania i wstrzykiwania jadu, przysporzyła jej tyle wrogości wśród ludzi. Każdy boi się jej ukąszeń, ale czy słusznie? Jad żmii, mimo że teoretycznie nie powinno być z tym problemów, nie został jeszcze dokładnie poznany. Wiadomo, że toksyna ta atakuje głównie układ krwionośny, nie pozostaje jednak obojętna w stosunku do układu nerwowego. Jak dokładnie działa na organizm? Ano tak, że ma działanie: proteoliczne, fibrynolityczne, antykoagulacyjne, wywołuje lokalnie mionekrozę, krwotoki, silny miejscowy ból i opuchliznę; w cięższych przypadkach wymioty, biegunkę, naczyniowo-nerwowy obrzęk języka i warg oraz kwasicę i leukocytozę. Tak wiem, wygląda to zawile, ale tak właśnie jest. Jak podaje strona jadowite.org (a właściwie podawała, ponieważ z tego co widzę już nie funkcjonuje, a szkoda, bo i ciekawe rzeczy można było na niej znaleźć), w gruczołach jadowych żmii znajduje się od 10 do 30 mg jadu, przy czym jednorazowo, jest ona wstanie wstrzyknąć jedynie 20% tej zawartości.
Do zabicia zdrowego, dorosłego człowieka, wąż ten potrzebuje 38,5 mg jadu, czyli jego jad wcale nie jest śmiertelny dla takiej osoby. W przypadku dzieci (ze względu na małą masę ciała), osób starszych i chorych może być jednak inaczej i to właśnie one są najbardziej narażone na niebezpieczeństwo, związane z ukąszeniem żmii. Nie można też zapomnieć o reakcji alergicznej, która może wystąpić u każdej osoby, nawet jeśli wcześniej nie wykazywała cech świadczących o uczuleniu. Dlatego osoba, która została ukąszona, nie powinna tego lekceważyć (nie może też jednak przesadzać w drugą stronę, gdyż pod wpływem nadmiernego stresu lub też ruchu, wzrasta ciśnienie w krwi, a jad szybciej rozprzestrzeni się po organizmie, dlatego w takich wypadkach najważniejszy jest spokój i opanowanie), tylko bezzwłocznie trafić do szpitala, gdzie lekarz, w razie konieczności, może zastosować surowicę oraz zalecić obserwację. Chociaż ryzyko śmierci jest bardzo mało, to mimo wszystko zawsze mogą temu towarzyszyć nieprzyjemne komplikacje zdrowotne.
Swoją drogą warto też wspomnieć o przypadkach śmiertelnych ukąszeń przez żmije. Nie łatwo coś o nich znaleźć, ponieważ ostatnie, tragiczne w skutkach ukąszenie przez tego gada miało miejsce w 2004 roku… w Niemczech. Kiedy miało miejsce ostatnie śmiertelne ukąszenie przez żmije w Polsce? Ciężko powiedzieć. W Internecie można znaleźć, że kilkanaście lub 50 lat temu. Ja znalazłem przypadek 36-letniego mężczyzny, znalezionego nieprzytomnego w Ustrzykach Dolnych w… 1964 r. Tak przynajmniej podaje Artykuł Zbigniewa Szyndlara z 1981 r. Nowszych danych niestety nie mam, ale mogę śmiało przypuścić, że ukąszenia żmij, kończące się śmiercią, zdarzają się w naszym kraju raz na kilkanaście lat.
Ochrona żmij
Strach przed jadem sprawia, że ludzie traktują to zwierzę jako groźnego szkodnika, którego należy bezwzględnie tępić. W rzeczywistości jest zupełnie na odwrót. Żmije są bardzo pożytecznymi zwierzętami, gdyż ograniczają liczebność gryzoni, także tych szkodliwych. Trzeba też podkreślić, że żmije, choć są jadowite, to nie są w stosunku do ludzi agresywne, gdyż ich jad nie jest przeznaczony dla nas, lecz dla zwierząt, którymi się żywią (niestety, wiele ludzi nadal uważa, że żmije żyją w lasach tylko po to, by kąsać każdego, niestrudzonego wędrowca). Gdy żmije natkną się na człowieka, po prostu uciekają od niego, nie tracą czasu na jakąkolwiek walkę z nim, czy wręcz ściganie, jak to co niektórzy sądzą. Do ukąszenia dochodzi najczęściej w sytuacji, kiedy zaskoczymy żmije, a ta nie ma możliwości ucieczki, lub też po prostu na nią nadepniemy. Wtedy naturalne jest, że będzie się broniła, a w jej przypadku najlepszą obroną jest właśnie atak. Trzeba o tym pamiętać, zaś jeśli natkniemy się na jakąś, najlepiej obejść ją szerokim łukiem, bez obaw, że rzuci się na nas.
Wychodząc do lasu dobrze jest pomyśleć o wysokich butach, najlepiej kaloszach, a także o jakimś kijku, którym będziemy stukać o ziemię (żmije jak inne węże są głuche, ale wyczuwają drgania, dlatego uderzając kijkiem o ziemię, żmije uznają to za nadchodzące zagrożenie i przeważnie uciekają). Niestety, ludzie często nie wiedzą takich rzeczy i zamiast żyć z nimi w zgodzie, wolą je zabijać. Z tego też względu gadów tych zaczyna ubywać. Czasami bywają takie sytuacje, że żmije pojawiają w ogródkach czy ogólnie na ludzkich posesjach, zwłaszcza tych położonych blisko lasów. Kiedy więc spotkamy je u siebie, warto powiadomić o tym domowników (zwłaszcza dzieci, które trzeba nauczyć, jak mają się zachowywać w przypadku spotkania z nimi). W przypadku ich częstych wizyt warto powiadomić o tym straż pożarną lub ogród zoologiczny, by złapali je i przenieśli w inne miejsce. Jeśli któryś z domowników jest wystarczająco odważny, może na własną rękę spróbować ją złapać za pomocą wiadra i młoty, by później przenieść ją samemu do jakiegoś oddalonego od domu lasu.
Podobnie jak inne gady, żmija jest objęta ochroną gatunkową, dlatego pod żadnym pozorem nie wolno zabijać tych zwierząt!
Filmiki
Oprócz wielu zdjęć, jakie wykonałem tym wspaniałym gadom, równie ważne są nagrane filmiki, gdyż dzięki nim, mogę pokazać chociażby grację, z jaką poruszają się wśród ściółki leśnej.
W moich okolicach nie spotkałem nigdy na żywo żmii, a przydałaby się choćby u mnie w ogrodzie, aby legalnie zjadać nornice i jeśli by jej smakowały krety 😉
no proszę, masz szczęście do niezwykłych zwierząt. Ja żmiję zygzakowatą spotkałem tylko raz i to w górach, dawno, dawno temu. Co ciekawe, leżała na ścieżce, dość ruchliwej – turyści przekazywali sobie informację z półkilometrowym wyprzedzeniem o jej obecności, więc wiedziałem czego się spodziewać, ale summa summarum, nikt jej krzywdy nie zrobił. Każdy po prostu obchodził ją metrowym łukiem 😉
częściej zdarza mi się widzieć zaskrońce, choć i z nimi ostatnie spotkanie miałem dobre pięć – sześć lat wstecz
Musze przyznać, że to szczęście, pojawiło się u mnie dopiero niedawno, ale lepiej późno niż wcale, teraz mam nadzieje spotkać inne Polskie węże, bo choć bywam np. w biotopach odpowiednich dla zaskrońców, to jeszcze żadnego nie spotkałem ;f
zaskrońce to małe dranie, ciężej w oczy wpadają… choć, z drugiej strony, od muchy mniejsze przecież nie są ;-). Kwestia szczęścia zatem…
ja tam jak byłam na wakacjach to widziałam je codziennie więc albo mam duuuuże szczęście albo nie są tam aż tak rzadko spotykane 🙂
Czy ja wiem, czy takie małe, w moich książkach piszą, że mają do 150 cm, więc biją żmije na łeb na szyję 😉
widziałem takie, które przypominały wielkością wypasione dżdżownicy… głowy jednak nie dam, że były to zaskrońce. Ale, jeśli nie zaskrońce to co?
Może padalce, albo gniewosze, a może i zaskrońce, tylko młode… pytanie brzmi, jak były ubarwione?
ciemne, tylko tyle pamiętam ;-(
kupa czasu minęła…
Zaskrońca to się poznaje po żółtych plamach na skroniach, za oczami, a tak to nie ma pewności co to było ;f
U mnie trochę tego jest, raz jedna żmiję rowerem bym przejechał bo się na drodze wygrzewała 🙂 Fotograficznie szczęścia do niej niestety nie mam, ale pewnie kiedyś jakąś uda się sfotografować 🙂
Ojej, ja już tyle razy widziałam zaskrońce, może byśmy się wymienili trochę szczęściem do węży, co? Ja trochę popatrzę na żmije, Skorpion na zaskrońce, będzie równowaga. 😉
Poważniej: piękne gady, całkiem wyrośnięte 😉 Niezwykłe jest ubarwienie odmiany melanistycznej.
Dziękuję pięknie za artykuł. Szukam właśnie informacji o żmijach bo w ostatnim czasie spotykam ich mnóstwo (głównie rozjechanych:( w „moim” lesie panowie budują drogę ekspresową, wzmożony ruch ciężkim sprzętem po piaskowych drogach prowadzi do wypadków
). Od zeszłego lata często wychodzę biegać do lasu i tylu spotkań ze żmijami i zaskrońcami co w tym miesiącu nie miałam jeszcze nigdy. Ponieważ jest to dla mnie nowa sytuacja a o tych zwierzatkach niewiele wiem to się boję potwornie. Stąd moja obecność tutaj. Dzięki za artykuł, więcej wiem, mniej się boję. Moim największym lękiem jest to, że kiedyś niechcący nadepnę zwierza, co nie będzie miłe ani pzryjemne dla żadnej ze stron… Oby nie. Pozdrawiam i dziękuję za artykuł.
No niestety sporo błędów w tym artykule. Po pierwsze: dymorfizm płciowy u żmij jest bardzo wyraźny a to dlatego,że samce są szare we wzory lub czarne a samice rude/miedziane we wzory lub całe miedziane i to kolejny błąd bo są 4 a nie 3 rodzaje ubarwienia żmij w Polsce. Samice mogą być jednolicie brązowe. To dosyć ważna informacja dla kogoś kto się nie zna bo może ona uchronić przed bolesnym i czasami niebezpiecznym ukąszeniem.
Nigdy nie słyszałem by dymorfizm żmij polegał na ich ubarwieniu, zaś z tego co czytałem, są to po prostu odmiany barwne niezwiązane z ich płcią, no i również to, że są tylko 3 odmiany barwne. Jeśli mas inne informacje na ten temat, ot jestem ciekaw skąd? 😉
i mnie troche wystraszyła czarna żmija, dlatego szukałem informacji o tych gadach. Ostatnio jestem dość czesto w lasach i dziwiłem się, że nie miałem takiego spotkania. Dzięki za info.
A ja dziś 10m od domu natknąłem się na całą czarną, 60-70cm. Grzała się na kępie suchej trawy przy stawie. Dzięki tej stronie dowiedziałem , że to żmija, dzięki!
Mam ich pełno na działce,jak ich się pozbyć ?
Witam,czy moglabym dostac od Pana zdjecie jaja takiej zygzakowatej.Ostatnio na ogrodzie znalazlam jedno,bylo biale,pekniete,a w skorupce zaschniete jakby resztki/kolory zoltka//bialka.Boje sie,bo mamy male dzieci,a w tym roku plage tych zmij w naszej miejscowosci.Bylabym bardzo wdzieczna za szybka odpowiedz.
Nie ma w mojej okolicy.
fajne
ja widzałem takom żmije umojej mamy była sobie na krzaku to napewno była żmija zygzakowata
U MNIE NA DZIAŁCE W WIELKOPOLSCE JEST ICH MNÓSTWO. jednego dnia spotkałam 7.
Witaj. Bardzo zaciekawił mnie Twój artykuł. Mieszkam niedaleko rezerwatu pod Warszawą . Jeszcze 5 lata temu o żmijach nikt tu nie słyszał. Po powodzi , kiedy wyschnięte jezioro napełniło się wodą i powstały duże rozlewiska żmije i zaskrońce rozmnożyły się do tego stopnia , że spotykam je bardzo często na spacerze w lesie, na wykoszonym trawniku , w żywopłocie , lub wylegujące się na kostce.Ja się do nich przyzwyczaiłam , lecz mój pies chyba nie bardzo , bo w poprzednim roku został pogryziony przez zmiję . Nie jest też przyjemne : kończę opalanie , zakładam but .. a tam ! dobrze ,ze zaskroniec 😉
Mam fajne zdjęcia robione w marcu dwa lata temu na spacerze w lesie . Wylegujące się 4 zmije na półmetrowej przestrzeni trawy , a dookoła śnieg .
Pozdrawiam
Co do śmiertelności w Polsce na skutek ukąszenia żmiji zygzakowatej to żadne lata 60-te czy 80-te ale nie dalej jak kilka lat temu podczas festynu sportowego w miejscowości Tępcz w województwie pomorskim dorosły zdrowy mężczyzna został ukąszony przez żmiję wskutek czego zmarł mimo niemal natychmiastowego przewiezienia do szpitala ,więc wiedzę autora artykułu uważam za conajmniej niepełną
Masz rację, moja wiedza odnośnie nowych przypadków ukąszeń jest niepełna i wyraźnie zaznaczyłem w tekście, że brak mi danych dotyczących na ich temat. Nigdy nie słyszałem o przytoczonym przez Ciebie przypadku, dlatego będę bardzo wdzięczny za coś, co potwierdzi twoje słowa, chociażby w postaci linku do jakiegoś źródła, które opisuje takie zdarzenie.
Niech Pan mi pomoże w moim ogrodzie z jednej strony domu są ślady z piasku w kształcie lejków jeśli jakiś owad wpadnie do tego lejka to coś wyciąga język i wciąga to coś pod ziemię to coś nie wychodzi w ogóle z pod ziemi ja już się zaczynam bać CO TO MOŻE BYĆ ? POMOCY!
To może być lara mrówkolwa, która poluje na inne owady, zwłaszcza mrówki, one robią takie lejkowate dołki. Proszę zrobić zdjęcie i przesłać mi na maila, wtedy się upewnimy co to za lejki 🙂
u mnie w ogrodzie z jednej strony przy domu są ślady … takie jakby lejki, nie lepkie ani nic po prostu z piasku. Jeśli do tego „lejka” wpadnie jakiś owad to coś wyciąga język albo coś i wciąga tego owada pod ziemię. To coś w ogóle nie wychodzi z pod ziemi. Ja się zaczynam bać CO TO MOŻE BYĆ ? POMOCY !
To pewnie mrówko-lew
mojego pradziadka ukąsiła żmija ale wyzdrowiał
Po co ta zmija jest pod ochrona Boze spokojnie na spacer nie mozna wyjsc i trzeba uwazac ,zeby nie nadepnac gada wstretnego do odstrzalu co zmija ma w sobie tak pieknego ,podajcie zalety
Chociażby po to, by przez ludzką głupotę nie podzieliła losu wielu innych wspaniałych zwierząt, które zniknęły z naszego krajobrazu. Tak jak każde stworzenie w naszych lasach, ma pełne prawo w nim żyć, a że te wycinamy, ich siedlisk ubywa, to i też zdarza się, że pojawiają także po za nimi. Żmije są bardzo pożytecznymi stworzeniami, które pilnują, by niektórych zwierząt (np. gryzoni) nie było przesadnie dużo, więc i w naszym interesie jest również to, by żmijom nie działa się z naszej strony żadna krzywda. Oczywiście zrozumiem, że mimo to nie każdy musi je lubić, nie każdemu muszą się podobać, ale proszę więcej nie pisać o strzelaniu do żmij, ani jakichkolwiek innych zwierząt, zwłaszcza objętych ochroną, bo to już naprawdę jest poniżej jakiejkolwiek krytyki.
Bardzo fajnie napisany artykuł,informacje cenne i 100%poprawne.sama czesto spotykam żmije i również lubię je fotografować i filmować:)dodatkowo staram się oduczyć ludzi ich zabijania i czesto zbieram je z cudzych posesji:)
Ciekawy artykuł, fajne zdjęcia. Na początku lat dziewięćdziesiątych na Opolszczyźnie, dokładnie nadleśnictwo Tułowice było bardzo dużo żmij. Na obszarze hektara można było spotkać 50 – 60 szt. Najwcześniejszym terminem pojawu żmii była data 28 luty 1990 roku, godz ok 9 rano na pniaku wygrzewała się 50 cm samica. Złapałem przez 5 lat do 1995 roku ponad 100 osobników glownie w celach pomiaru oraz określenia płci. Jeden raz w badanym terenie stwierdziłem formę melanistyczną, najczęściej występowała forma szara. Raz się nadziałem i ukąsiła mnie w palec wskazujący. Surowicę otrzymałem po 3 godzinach, cała ręka była opuchnięta i fioletowa oprócz małego palca. Ukąszenia mało bolesne.
U nas, w okolicach Ustrzyk Dolnych, nigdy nie spotkałem czarnej żmii. Albo były szare, albo brunatne w rozmaitych odcieniach. Kiedyś poszukiwałem w Internecie informacji o sile jej jadu. Ku mojemu zdumieniu, dowiedziałem się, że jej jad, jest silniejszy od jadu kobry, ale kobra „produkuje” go o wiele więcej. Nie wiem, czy jeszcze wspomnianą informację o sile jadu można znaleźć.
Dzisiaj dopiero się dowiedziałem, że żmija zygzakowata może być czarna. Wczoraj pierwszy raz taką spotkałem i zastanawiałem się co to za dziwny wąż żyje w Polsce?
czy jak ukąsi mnie żmija w palec to bes surowicy stracę rekę?
Na Warmii jest sporo na obrzeżach lasów, blisko piaszczystych dróg i ogródków działkowych. Kiedy sprowadziłam się w okolice Pasłęka, dobrych kilka lat temu, brunatna żmija ukąsiła mnie w łydkę. Nie robiłam z tego halo, ponieważ prawie nie reaguję na użądlenia nawet szerszeni. Faktem jest, że trochę zabolało i miałam sztywnawą kostkę, lekko podpuchniętą, która po paru dniach lekko zzieleniała jak po skręceniu lub uderzeniu. Po tygodniu nie było śladu.
Niestety, ja non stop spotykam zmije zygzakowate i nie sa to mile spotkania, nie wiem dalczego tylko w soboty. Mieszkam przy granicy lasu, moj dom posadowiony jest 20 m od sciany lasu, otwieram furtke i jestem w lesie. To nowy dom. Mam 2 psy 😦 i tu jest ta tragedia. Moje dwa psy zostaly ukaszone przez zmije. Pierwszy raz szczeniak zostal ukaszony w pazdzierniku 2018, ale chyba bez jadu. Biedny chcial sie bawic, bylam nie co oddalona, a potem zaskowyczal i uciekal, jak porazony. Podbieglam na miejsce i zobaczylam zmije zygzakowata czarna. Natychmiast do lekarza ktory mial wszystko co potrzebne w swoim domu. Mieszkam na wsi. Dostala antytoksyne, ale nic jej nie bylo. Natomiast druga suczka, starsza, to byl prawdziwy dramat 😦 teraz w maju 2019 obejrzalam sie i zobaczylam, ze suczka traci sily, oblizuje sie, a z pyszczka leci krew. To byla zmija zygzakowata. Ugryzla ja w jezyk. Samochod mialam ok pol kilometra dalej. Wyszlysmy na spacer wzdluz lasu. Padla doslownie nie miala sil wstac. Bieglam jak oszalala po samochod, kiedy przyjechalam po nia, ona czolgala sie w strone domu, byla przybleda i bala sie ze ja porzucilam. Szybko w auto i znow w Kedzierzynie Kozlu pani doktor w domu miala wszystko, antytoksyne rowniez, co jest rzadkoscia, np w Gliwicach u najlepszych wetow jej nie ma, jak dojechalam na miejsce zatrzymywalo jej sie serce, tchawica zapadla sie. Potem mialam dzwonic, ale jadac do domu spuchl jej tak bardzo jezyk, ze ledwie oddychala, byl twardy i mocno pogrubialy, slina splywala jej. Pojechalam do calodobowej kliniki w Gliwicach. Na nastepny dzien obudzila mnie ona, wolala o pomoc, miala mocny obrzek na szyji, i mocno, niemal czarny jezyk i to caly, zero rozu. Szybko znowu do kliniki w Gliwicach, a tam ze bedzie martwica jezyka i pies do uspienia, kroplowki itp i tyle. Szukalam pomocy, nie moglam dopuscic do martwicy, i ta weterynarz z kedzierzyna wpadla na pomysl, zeby jej podac cos na pobudzenie krwi, tel do innej wet i ta wymyslila pewien lek. Podalam go i w ciagu pol godziny jezyk zaczal rozowiec, po 2 dniach byl juz rozowy. Wszystko minelo po 10 dniach. Ale zmija zygzakowata to dranstwo dla zwierzat. Jak ktos kocha psy i traktuje je jak czlonkow rodziny, to dla niego zmija to potwor, bestia, ktora zabija. I taka jest prawda. Przedwczoraj, oczywiscie w sobote, stalam z psami przy furtce i nagle moj mlodszy pies odskoczyl porazony uderzyl sie w framuge furtki, spojrzalam w bok i zobaczylam szaro czarna zmije zygzakowata w ataku, rzucala sie do gory, byla od mojej nogi 30 cm. Myslalm ze ugryzla mi psa znowu. Ale po obserwacji doszlam do wniosku, ze raczej nie. Wzielismy wiadro i ja tam wsadzilismy, syczala, rzucala sie, jak sie zagladalo. Wynieslismy ja w sumie blisko naszej dzialki, tal nie bylo zemsty. Ja jestem przerazona, bo moje psy to weszyciele. Ale mlodsza tak sie boi przechodzic przez furtke, ze skrada sie, skacze, jak zobaczy szary patyczek. Boi sie juz i czarnych i szarych patykow. Wies Niezdrowice opolskie. Jedno mnie niepokoi, czy mozna podac 2 razy anttoksyne, bo chcialam zakupic, cena 800 zl, zeby w razie czego pojechac z nia do weta?
8 października 2013 Śmierć podczas grzybobrania. Żmija ukąsiła grzybiarza https://dzienniklodzki.pl/smierc-podczas-grzybobrania-zmija-ukasila-grzybiarza/ar/1011597
to samo tu: https://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/zmija-ukasila-grzybiarza-mezczyzna-zmarl/jz3gwt0