Korzystając z tego, że w Olsztynie panowała dzisiaj bardzo piękna pogoda, postanowiłem wybrać się nad jezioro Krzywe, a później nad bardzo sympatyczne oczko wodne. Jako, że jeziora powoli – ale jednak – zaczynają odmarzać, miałem okazje poszukać kilku wodnych owadów. Moja uwagę przykuł pluskolec pospolity. Niestety okazał się być szybszy ode mnie i wpłynął pod dryfującą na wodzie korę drzewa. Nie poddając się odchyliłem ją, licząc na to, że uda mi się go skłonić do wypłynięcia. Zamiast jego, zobaczyłem jednak siedzącą na jej spodzie larwę ważki różnoskrzydłej i to o sporych rozmiarach (miała pond 4 cm). Musze przyznać, że zaskoczyła mnie. Kiedy jednak ochłonąłem, postanowiłem nie czekać dłużej i pochwycić ją w pojemniczek. Dzięki temu miałem okazje lepiej jej się przyjrzeć oraz zrobić trochę zdjęć. Część zdjęć nie wyszła mi zbyt dobrze przez palące słońce, ale na szczęście niektóre z nich mogę wam pokazać.
Larwa ważki. Miałem już okazję ją przedstawić przy okazji artykułu o husarzu mniejszym (https://swiatmakrodotcom.wordpress.com/2011/09/20/husarz-mniejszy-ciemny-anax-parthenope-podniebny-wojownik/), jednak wtedy mogłem wam pokazać jedynie wylinki po ostatnim linieniu larwy. Tym razem mogę ją pokazać w całej okazałości. Larwa ma charakterystyczną, zielonkawo-słomkową barwę, co ułatwia jej maskowanie się wśród wodnej roślinności. Tam też czai się na swoje ofiary, które chwyta za pomocą tzw. maski (którą również miałem okazję opisywać). Jako, że bardzo ładnie wyszło mi ujęcie ważki na grzbiecie, możecie przyjrzeć się temu narządowi podczas spoczynku.
Larwę husarza można odróżnić od podobnych do niej larw żagnic przyglądając się uważnie jej głowie. Jeżeli boczna krawędź głowy – tuż za oczami – jest prosta i krótsza od oczu, znaczy, że mamy larwę husarza (Anax sp.). Jeśli natomiast krawędź ta zwęża się w lewą stronę i jest dłuższa od oczu, bądź ma taką samą długość, to znak, że mamy do czynienia z larwą żagnicy (Aeshna sp.). Przypuszczam, że moja larwa należy do husarza mniejszego, czyli tego, którego wam opisywałem (głównie dlatego, że to jedyny gatunek husarza jaki spotkałem nad jeziorem Ukiel, zwanym Krzywym). Głowy sobie jednak uciąć nie dam, tym bardziej, że nie widać cech, wg których można zidentyfikować dokładny gatunek. Musi więc być tak jak jest.
Zaraz wrzuciłem w google, co to husarz 😉 Piękna ważka będzie, bo chiba coś się z tego wykluje? 😉
fajny potworek 😉
jakby taką upolować jeszcze (tzn. sfotografować) w środowisku naturalnym to już gitez totalny 😉
swoją drogą, właśnie przyszedł mi do głowy pomysł: coby połączyć jakoś rajnoxa z obudową podwodną, hehe 😉
Hehe, w środowisku naturalnym było by najlepiej, ale czasami trzeba ingerować w okazy, by dobrze wszystko wyszło 😉
Możecie próbować, podwodne zdjęcia zawsze robią wrażenie, swoją drogą szkoda, że mój aparat nie jest wodoodporny 😀
fotografia podwodna to ciężka sprawa – pomijam takie zdjęcia, jakie ja robię (to akurat bardziej wprawka niż fotografia jako taka). Aby robić dobre foty podwodne trzeba mieć kupę sprzętu i to drogiego. No i często nurkować. To podstawowa trudność, bo wyjść do ogrodu czy lasu jest łatwo, ale zejść pod wodę w akwalungu… to już jakaś wyprawa 😉
tym niemniej, myślę że pewnie warto. Choć… ja na przykład sobie odpuściłem w innym wymiarze niż typowo wakacyjny…
Husarz… piękna ważka, a ja wciąż się dziwię, że za młodu takie z nich brzydactwa. 😉
Z tym „brzydactwem” za młodu, to jednak bym polemizował 😛
Hmm, no nie wiem, każdy ma swój gust, a mój mi mówi, że piękność toto nie jest. 😉
A mój mówi, że jest… na swój sposób 😉