Zimą aktywność owadów nie jest zbyt imponująca. Teraz, gdy mamy dodatnie temperatury – choć wciąż bliskie zeru – owszem, możemy się natknąć na wiele gatunków owadów, czy pająków, jednak ich skład będzie w dużej mierze okrojony; złożony głównie z zimieni, pośnieżków i naśnieżnych pająków. Wszystkie one są stosunkowo małymi stworzeniami, a żeby znaleźć te większe trzeba się zdobyć na odrobinę wysiłku i uważnie ich poszukać. Najłatwiej je odnaleźć pod korą drzew, zwłaszcza powalonych pni i pniaków. Wystarczy przykucnąć przy takim jednym i odchylić korę by zobaczyć wiele mniej, lub bardziej aktywnych stworzeń. Najliczniejsze będą zapewne chrząszcze i ich larwy, dlatego zacznę właśnie od nich.
– Larwy biegaczowatych (Carabidae). – Larwy tych chrząszczy bardzo często ukrywają się pod korą drzew. Podobnie jak dorosłe owady są groźnymi drapieżnikami. Choć nie zawsze są tak szybkie jak imago, to i tak bardzo skutecznie łapią i pożerają inne stworzenia, głównie inne larwy, współżyjące z nimi pod korą.
– Larwa przekraska mróweczki (Thanasimus formicarius). – Kolejna, drapieżna larwa, którą miałem okazje spotkać. Jest stosunkowo mała, osiąga około 1 cm (larwa biegacza miała co najmniej 2 cm), jednak potrafi być równie żarłoczna co poprzedniczka. Głównym pokarmem są larwy korników, a żeby je odnaleźć, penetruje ich chodniki. Kiedy już się na nie natknie, nie ma wtedy dla nich żadnej litości.
– Larwy sprężyków [Drutowce] (Elateridae). – Owady te łatwo rozpoznać, po jaskrawej żółtej, bądź pomarańczowej barwie, oraz sztywnemu ciału (kiedy weźmie się je do ręki, ma się wrażenie trzymania kawałku drutu, stąd też pochodzi ich „ksywka” drutowce). Część drutowców żyje pod ziemią, gdzie żywią się korzonkami roślin, powodując przy tym niemałe szkody. Inne jednak wolą życie pod korą, w próchniejącym drewnie, czy nawet w grzybach, gdzie biorą przykład z dwóch poprzednich larw i także są drapieżnikami. Ofiary chwytają silnymi żuwaczkami, a następnie je pożerają.
To oczywiście przykłady larw, które akurat miałem okazje spotkać, jednak pod korą może ich żyć znacznie więcej gatunków. Wystarczy wspomnieć o drapieżnych larwach ogniczków (Pyrochroidae), urazków (Glischrochilus sp.) czy bardzo rzadkich zgniotków (Cucujus sp.). Wszystkie one polują na larwy roślinożerców, czyli najczęściej korników, kózkowatych oraz bogatkowatych, no i oczywiście na siebie nawzajem. Poza nimi, pod kora można także znaleźć inne stadia rozwoju, jaja i poczwarki. Oprócz larw owadów, pod kora grasują też dorosłe chrząszcze, jednak żadnego z typowo podkorowych gatunków na razie nie spotkałem. Poza owadami, pod korą żyje cała masa innych bezkręgowców, jak skoczogonki, pająki, roztocza, czy nicienie. Warto więc zwracać uwagę na żyjące tam stworzenia.
Pod korą można nie tylko żyć, lecz także pod nią zimować. Właśnie tam, wiele gatunków owadów zapada w diapauzę. Z takich właśnie owadów miałem przyjemność spotkać m.in.:
– Rębacz sosnowiec (Rhagium inqusitor). – Tego pospolitego w lasach świerkowych i sosnowych chrząszcza z rodziny kózkowatych, można spotkać przez większą część roku. Wiosną dorosłe osobniki wychodzą ze swych kolebek poczwarkowych, w których przez większą część zimy tkwiły jako poczwarki. Charakterystyczną cechą rębaczy (mamy ich 4 gatunki), jest kwadratowa/prostokątna (jak komu bardziej z wyglądu pasuje) głowa. Mimo groźnej nazwy, nie są jednak aż tak groźne dla drzew jak się uważa. Ich larwy drażą chodniki między korą, a drewnem, rzadko uszkadzając biel drzewa.
– Gąsienicznik (Ichneumonidae). – Oczywiście, jak to z gąsienicznikami bywa, gatunku nie dam rady zidentyfikować, ba nawet co do rodzaju mam wątpliwości, więc zostaje nazwa rodziny. Tego, spotkałem zimującego w towarzystwie wspomnianego wcześniej rębacza. Ładnie za to pozowała, więc mogę wam go pokazać.
– Chlorochroa sp. – Pluskwiak z rodziny tarczówkowatych, którego miałem już okazję opisywać u siebie na blogu. Niestety, tutaj nie mogę być pewny co do gatunku, ponieważ nie chcąc jej przeszkadzać, nie zaglądałem pod spód i nie spojrzałem na jej kłujkę, co jest bardzo ważne przy identyfikacji. Jak wtedy pisałem, dorosłe osobniki zimują ukryte w ściółce leśnej, bądź pod korą drzew, jak właśnie w tym przypadku.
I na tym zakończę przegląd podkorowych żyjątek, przynajmniej w tym artykule. Nie ukrywam bowiem, że to jeszcze nie koniec i na pewno pojawi się jeszcze nie jedna okazja by pokazać wam, co grasuje pod korą. Jednocześnie chce na koniec wszystkich zachęcić do poszukiwania ukrytych organizmów, ale też przestrzec przed zbyt nieprzemyślanym działaniem. W końcu zaglądając pod korę naruszamy spokój żyjących tam bezkręgowców. Z tego też względu starajmy się, by nasze działania powodowały to w jak najmniejszym stopniu, zaś odchyloną lub nawet oderwaną korę, zawsze odkładajmy na swoje miejsce, tak by nadal mogły się pod nią chować drobne bezkręgowce.
Jakie piękne te Twoje potwory 🙂
Ani bym się nie spodziewała, że tyle tego można o tej porze znaleźć. 🙂
No i nie tylko „ilość” ale jaka JAKOŚĆ! Rębacz!!! Nic, tylko pozazdrościć.
ja też zdziwiony obfitością łupów. No cóż, trzeba się będzie pobawić w wesołego drwala czy jakoś tak 😉
No cóż jak się wie, gdzie szukać to się znajdzie 😉
Kto by pomyślał, że tyle można znaleźć pod korą. Do tej pory wydawało mi się, że tylko korniki i grzybnię opieńki… 😉
Niby wiedziałem, że różne takie pod korą siedzą, ale nigdy się nie zebrałem żeby poszukać.
Ale tak fajnie to opisałeś, że chyba w weekend do lasu pojadę 🙂
Dzięki za fajny artykuł i inspirację.