Wietki to małe, niepozorne motylki, które pojawiają się wiosną na naszych łąkach i leśnych polanach. Zwykle identyfikowanie motyli nie dostarcza większych trudności, ale w przypadku tego rodzaju jest inaczej. Próba identyfikacji gatunku, może bowiem przyprawić o mały ból głowy.
Systematyka
W Polsce oficjalnie występują dwa gatunki wietków: wietek gorczycznik (Leptidea sinapis), oraz wietek z gatunku Leptidea juvernica. Jest jeszcze Leptidea morsei, ale ostatni raz był widziany na Podkarpaciu w 1965 i nikomu nie udało się odnaleźć po naszej stronie osiadłej populacji, więc myślę, że ten gatunek mogę pominąć (choć nie można wykluczyć, ze gdzieś tam w Bieszczadach jeszcze sobie fruwa).
Dobrze, ale co z tymi dwoma, które na bank występują w naszym kraju? Prawda jest taka, że oba te gatunki można od siebie odróżnić wyłącznie po różnicach w budowie aparatów kopulacyjnych. Tak więc bez złapania, uśmiercenia i wsadzenia pod binokular, w tym wypadku się nie obejdzie. W przypadku, gdy nie chcemy się posuwać do takich kroków, musi nam wystarczyć wiadomość, że widzimy przedstawiciela rodzaju wietek (a więc po łacińskiej nazwie rodzajowej stawiamy „sp.” czyli skrót od species, oznaczający po naszemu „gatunek”.).
Warto przy tej okazji podkreślić, że u bardzo wielu owadów zdarza się często tak, że istnieją gatunki pokrewne, a ich rozróżnienie bez specjalistycznych badań jest wręcz niemożliwe. Trzeba o tym pamiętać i jednocześnie uważać na to, co znajdujemy w atlasach owadów. W nich bowiem, autorzy często opisują dany okaz, jednak pomijają fakt, że istnieją gatunki pokrewne oraz to, że odróżnienie ich od siebie gołym okiem, nie zawsze jest możliwe. W przyszłości może to skutkować pomyłkami przy oznaczaniach owadów. Tak jest m.in. w przypadku wietków.
Mam przed sobą „Atlas Motyli” Heiko Bellmanna wydany w 2009 roku. Wietek gorczycznik, jest w nim pokrótce opisany, czyli został podany jego wygląd, występowanie, rozwój gąsienicy oraz zachowania godowe. Nie ma jednak ani słowa o tym, że można go zidentyfikować jedynie po aparacie kopulacyjnym. Nie ma również żadnej wzmianki o Leptidea juvernica (choć tego typu informacja została umieszczona odnośnie innego motyla: przeplatki atali, gdzie sytuacja jest niemal taka sama jak w przypadku wietków). Szkoda, że tego typu informacje są podawane w takich książkach bardzo wybiórczo. Dlatego warto na własną rękę sprawdzać każdy gatunek i to, czy przypadkiem nie ma jakiegoś „bliźniaczego” kuzyna, korzystając przy tym z różnych źródeł. Ale dobra, pora skończyć z narzekaniem na atlasy przyrody, przejdźmy do samych wietków.
Wygląd
Wiemy, że nie odróżnimy wietków od siebie, jednak warto wiedzieć, jak je odróżnić np. od innych bielinkowatych (Pieridae). Owady te osiągają rozpiętość skrzydeł od 30 do 41 mm. Budowa ciała wietków jest zdecydowanie bardziej delikatna niż innych przedstawicieli tej rodziny. Wierzchnia strona skrzydeł jest biała, jednak ich zaokrąglone wierzchołki są zaciemnione (u samców jest ono mocniejsze niż u samic). Mało prawdopodobne, byśmy jednak mieli okazje je zobaczyć, ponieważ motyle te niemal zawsze trzymają złożone skrzydła w czasie spoczynku. Ich spód również jest biały, jednak z wyraźnym, szarym przyprószeniem.
Gdzie je można spotkać?
Wietki są dość pospolite w większej części kraju. Można je zaobserwować głównie na obrzeżach lasów, łąkach, a także przy drogach. U obu wietków występują dwa pokolenia. Osobniki z pierwszego, można obserwować od początku maja, do połowy czerwca, drugiego zaś od lipca, do połowy sierpnia.
Tryb życia
Motyle te, bardzo chętnie przylatują do kwiatów, by wysysać z nich nektar. Ich trzepoczący lot jest dość powolny, przez co łatwo można za nimi nadążyć, a jako że nie są też zbytnio płochliwe, to nie ma kłopotu z ich obserwacją czy fotografowaniem.
Gdy nadchodzi czas godów, samiec przystawia się do samiczki, siadając obok niej oraz poruszając swą głową w te i nazad. Następnie owija swoją ssawkę wokół głowy samiczki. Jeśli samiczka nie miała wcześniej do czynienia z innym adoratorem udostępnia swój odwłok samcowi, a ten już wie, co należy z nim zrobić.
W przeciwieństwie do wielu innych bielinkowatych, wietki nie rozwijają się na roślinach krzyżowych (a więc nie zagrażają kapuście i innym tego typu roślinom uprawnym), lecz na roślinach motylkowych. Do ulubionych przysmaków gąsienicy należą m.in.: wyka ptasia (Vicia cracca), komonica (Lotus sp.) oraz groszek żółty (Lathyrus pratensis), czyli rośliny pospolicie spotykane na wielu łąkach i innych terenach trawiastych. Samica składa swe jajeczka pojedynczo. Wylęgnięte z nich gąsienice są jasnozielonej barwy, z kilkoma, białawymi paskami po bokach. Wietki zimuje w formie poczwarki.
jakże prosta byłaby zabawa w makrofotografię bez identyfikacji ;-). Myślę, że uśmiercanie owadów celem ich oznaczenia to o jeden krok za daleko, przynajmniej z punktu widzenia takiego amatora jak ja (któremu nie jest to potrzebne do celów zawodowych itd). Chyba tak jak piszesz, lepiej poprzestać na sp.
a przy okazji, wiesz może jakie grzebaczowate (lub inne błonkówki) polują na gąsienice obnażacza kwaśnicówki? Chodzi mi po głowie eksperyment z wykorzystaniem broni biologicznej 😉
Jeśli chodzi o broń biologiczną, to najlepiej wykorzystać do tego celu parazytoidy, są najskuteczniejsze. Wśród błonkówek to na pewno są różne gąsienicznikowate i i męczelkowate, jednak muszę przyznać, że nie znam spośród nich żadnej, pasożytującej na rośliniarkach. Jednak, wśród muchówek z rodziny rączycowatych, jest rodzaj Belida sp. który wyspecjalizował się w pasożytowaniu na przedstawicielach rodzaju Arge sp. w tym również obnażacza kwaśnicówki, i to właśnie tą muchówkę polecił bym wam do eksperymentów z bronią biologiczną 🙂
dzięki
jesteśmy krok do przodu ;-). Teraz tylko ustalić zasięg występowania Belidy, dowiedzieć się o gniazdowaniu, stworzyć odpowiednie warunki i… zobaczymy co z tego wyniknie ;-). A tak poważnie: w niedalekiej przyszłości będziemy chyba organizowali sobie jakiś ogród i myślimy, aby obejść się bez chemii. Strata paru roślinek od czasu do czasu jest do odżałowania, ale sądzę, że sensowne zarządzanie gatunkami mogłoby zminimalizować straty. Jeszcze tylko nie wiem jak nimi zarządzać, ale pewnie zaczęlibyśmy od tworzenia stanowisk dla błonkówek. Podobno to jest dość skuteczne rozwiązanie i łatwe do wdrożenia 😉
Z tą Belidą nie będzie pewnie łatwo, wszak to rączyca, a je to nawet ciężko się oznacza 😉
Jak najbardziej tworzenie takich… ekologicznych ogrodów jest możliwe, i jest kilka sztuczek, które można przy jego tworzeniu zastosować, by przyciągać ciekawe i pożyteczne stworzenia, np. musicie zadbać o to, by mieć w ogrodzie takie miejsce, gdzie będą mogły się rozwijać rośliny powszechnie uznawane za chwasty np. podagrycznik czy pokrzywa. One przyciągają mnóstwo owadów m.in. błonkówek i muchówek, gdzie dorosłe żywią się nektarem dzikich kwiatów, a ich larwy są zaciekłymi wrogami mszyc czy gąsienic motyli i rośliniarek. Warto też pomyśleć o oczku wodnym, które jest magnesem na ważki 😉
Ciekawe, nie miałam o tym pojęcia 🙂