Niełatwo znaleźć wśród tarczówkowatych (Pentatomidae) gatunki wyspecjalizowane w odżywianiu się konkretnymi pokarmami. Większość z nich to polifagi, wysysające soki z najróżniejszych roślin, a w przypadku niektórych gatunków, również z innych owadów. Czasami trafią się jednak wyjątki. Jednym z nich jest Chlorochroa pinicola.
Wygląd
Dorosła Chlorochroa osiąga od 1,1 do 1,4 cm. Jest więc całkiem spora jak na pluskwiaka. Jeśli chodzi o wygląd, to ten jest teoretycznie dość charakterystyczny. Całe jej ciało ma bardzo przyjemne, oliwkowoszare ubarwienie. Jedynie obwódka biegnąca wzdłuż ciała, oraz „klips” na zakończeniu tarczki są białe, bądź też żółtawe.
Niby więc sprawa prosta, ale… w naszym kraju występuje jeszcze jeden przedstawiciel tego rodzaju. To Chlorochroa juniperina, czyli typowy monofag jałowców. Na pierwszy rzut oka jest bardzo zbliżony wyglądem do Ch. pinicola, choć przeważnie jest bardziej zielony, niż nasza bohaterka. Prawdziwą pewność co do spotkanego przez nas gatunku, możemy mieć jednak dopiero wtedy, gdy spojrzymy na kłujkę. A ta u Ch. pinicola jest wyjątkowo długa. Podczas spoczynku sięga aż za drugi segment odwłoka. W przypadku Ch. juniperina, kłujka ledwo sięga do bioder trzeciej pary nóg. Kolejna cecha charakterystyczna również jest związana z kłujką. Jeśli jej drugi odcinek sięga do fragmentu ciała między przednią a środkową część bioder, to mamy do czynienia z Ch. juniperina. Kiedy zaś sięga aż do końca bioder drugiej pary nóg, wówczas jest to Ch. pinicola. Klucz do oznaczania tarczówkowatych podaje jeszcze jedną cechę. Drugi człon czułka Ch. pinicola jest czarny, podczas gdy u Ch. juniperina jest zielony.
Niestety póki co, Chlorochroa pinicola, nie doczekała się polskiej nazwy, a jako że dla osób nieobeznanych z owadami nazwa łacińska może się wydać trochę… straszna, postanowiłem zastosować w tytule skrót pochodzący od nazwy rodziny, do której przynależy, jednak zaznaczam, że nie jest to żadne, oficjalne nazewnictwo.
Gdzie ją można spotkać?
W jednej z moich książek, tarczówka została opisana jako gatunek rzadki w naszym kraju. Osobiście mam z nią inne doświadczenia i dość powszechnie spotykam ją w olsztyńskich lasach. Szczególnie sporo jest jej w lasach mieszanych, pojawia się także w pobliżu wód.
Tryb życia
Na początku wspomniałem, że w przeciwieństwie do wielu innych tarczówkowatych, Chlorochroa nie jest polifagiem. Więc kim tak naprawdę jest? Monofagiem też nie, ponieważ Ci trzymają się tylko jednego gatunku roślin. Pośrodku mamy jednak pojęcie „oligofagizm,” oznaczający gustowanie w kilku, blisko spokrewnionych ze sobą gatunkach. I to się z naszą Ch. pinicola zgadza, ponieważ bardzo solidnie trzyma się różnych gatunków sosen, z rzadka zaś przerzucając się także na świerki lub jodły. Młode osobniki wysysają soki z igieł oraz młodych pączków, dorosłe zaś są koneserami ukrytych w szyszkach nasion. I tutaj wyjaśnia nam się po co im tak długie kłujki, w końcu trzeba mieć się czym dobrać do takiej szyszki. Same, by nie stać się czyjąś ofiarą, kryją się najczęściej wśród ściółki leśnej oraz najróżniejszych krzewów. Jak wiele innych tarczówkowatych, także Chlorochroa posiada mechanizm obronny, polegający na wydzielaniu bardzo nieprzyjemnego zapachu i choć osobiście nigdy nie miałem okazji tego poczuć, to jednak odradzam drażnienie jej.
Dorosłe tarczówki zimują ukryte np. pod pniakami, lub pod korą drzew. Dzięki temu, dorosłe owady mogę się pojawiać wiosną przyszłego roku, nawet w marcu. Nowe pokolenie pojawia się natomiast dopiero w połowie sierpnia.
Skoro wysysa to pewnie szkodzi
Nie szkodzi, bo jest raczej rzadko spotykany 😉