Biegaczowate (Carabidae) to spora rodzina leśnych chrząszczy, która liczy w Polsce ponad 470 gatunków. Wśród niej, najbardziej wyróżniają się przedstawiciele rodzaju Carabus, w której znajdziemy wiele dużych i mocno zbudowanych gatunków. Biegacz gładki z całą pewnością nie przynosi wstydu swojemu rodzajowi. To naprawdę imponujący owad, który najczęściej uaktywnia się pod osłoną nocy i właśnie wtedy przemierza ściółkę leśną w poszukiwaniu pożywienia. Budzi przy okazji grozę w każdym małym żyjątku, które napotka na swojej drodze, ponieważ jest groźnym drapieżnikiem.
Wygląd
Biegacz gładki osiąga od 2,2 do 3,2 cm, co czyni go jednym z większych biegaczy w Polsce. Pod względem budowy jest krępy i dość masywny, przez co sprawia wrażenie wyjątkowo potężnego owada. Pod tym względem może się rzucać w oczy, ale nie jeśli chodzi o ubarwienie. To ma bowiem stonowane, po całości czarne, zaś po bokach pokryw i na przedpleczu można dostrzec granatowy połysk. W intensywnym słońcu, jego pokrywy wyraźnie błyszczą, co zresztą widać na wielu fotografiach. Z wyglądu przypomina trochę biegacza fioletowego (Carabus violaceus), z którym zresztą zdarza mu się niekiedy razem występować. Fioletowy jednak, jest przeważnie troszkę większy, bardziej spłaszczony, zaś wokół jego ciała biegnie fioletowa lub niebieska obwódka.
Gdzie go można spotkać?
Biegacz gładki jest spotykany w całej Polsce, jednak najczęściej można na niego natrafić na północy i w środkowej części. Im dalej na południe, tym robi się coraz rzadszy. Zamieszkuje wszelkiego rodzaju lasy, zwłaszcza iglaste i mieszane. W sprzyjających warunkach, idąc leśną drogą, można spotkać wiele osobników, które po niej biegają. Osobiście widuje ich często kilka, a nawet kilkanaście, zwłaszcza w godzinach popołudniowych i wieczornych. Czasami jednak trafia się także w ciągu dnia, zwłaszcza w bardziej zacienionych miejscach czy podczas pochmurnej aury. Jeśli chodzi o Olsztyn, to spotykam go praktycznie we wszystkich lasach, jakie mam w okolicy (z Lasem Miejskim i tymi wokół Jeziora Ukiel na czele).
Tryb życia
Trzeba przyznać, biegacz jest wyjątkowo groźnym drapieżnikiem, uzbrojonym w silne żuwaczki, za pomocą których, bez trudu sobie radzi nawet z dużą zdobyczą. Warto mieć na oku te żuwaczki, zwłaszcza jeśli zaświta nam w głowie pomysł, aby wziąć go do ręki. Świetnie się bowiem sprawdzają jako broń i zagrożony biegacz może nimi mocno uszczypnąć. Dodatkowo może się też bronić za pomocą cuchnącej cieczy, którą rozpyla końcem odwłoka, gdy tylko zostanie złapany. Taka substancja krzywdy nam nie zrobi, ale pachnie wyjątkowo paskudnie, a opryskaną nią rękę czy ubranie ciężko później doczyścić. Z tego też względu, nie radzę chwytać tego chrząszcza.
Wróćmy jednak do jego zwyczajów żywieniowych. W jego menu znajdują się przede wszystkim nagie ślimaki, dżdżownice i larwy owadów. Potrafi sobie jednak radzić także z dorosłymi owadami. Sam nieraz obserwowałem zmagania biegacza z innym chrząszczem, chociażby z żukiem leśnym. Mimo, że to opancerzona i wcale nie łatwa do pokonania ofiara, to biegacz potrafi się do niej dobrać. Wystarczy, że uda mu się przewrócić żuka na grzbiet, a jego żuwaczki bez trudu przebiją się przez jego spód. Podejrzewam również, że przy takiej żarłoczności, jaką cechuje się biegacz, spokojnie mógłby sobie poradzić z bardzo małą (mającą z 1-2 cm) żabką. Nigdy jednak tego nie zaobserwowałem, więc to tylko moje przypuszczenie. Pewne jest jednak to, że biegacz nie jest wybredny i oprócz żywych stworzeń, chętnie też zjada padlinę, zarówno bezkręgowców, jak i drobnych kręgowców.
Co jakiś czas, można wypatrzeć na drodze kopulujące ze sobą osobniki. Biegacze w czasie godów, są wyjątkowo pobudzone, a kiedy samiec wskoczy już na grzbiet samicy, zaczyna się jazda bez trzymanki. Dosłownie! Parka zachowuje się wówczas jak nakręcony samochodzik, który pędzi przed siebie lub na boki, a czasami dosłownie kręci się w kółko. Kopulujące chrząszcze nie zwracają wtedy uwagi na różne, naturalne przeszkody, które napotykają wtedy na swojej drodze. Są wtedy tak ruchliwe, że naprawdę ciężko jest im zrobić jakieś zdjęcie. Zamiast tego można jednak je sfilmować i tak się składa, że na końcu tego artykułu możecie zobaczyć dwa takie filmiki.
Nie mniej ciekawe od dorosłych biegaczy, są ich larwy. Te potrafią dorastać do kilku centymetrów, a pod względem wyglądu są naprawdę… straszne. Ich ciało jest podłużne, błyszcząco-czarne i pokryte mocnymi, błyszczącymi tergitami (wierzchnie płytki, na każdym segmencie tułowia i odwłoka), które wyglądają niczym zbroja. Dodatkowo larwa posiada krótkie nóżki, które pozwalają jej na dość szybki bieg, a także silne żuwaczki na głowie. Larwa biegacza to wyjątkowo agresywne i żarłoczne zwierzę. Bez wahania rzuca się na większe od siebie dżdżownice czy ślimaki i atakuje je tak długo, aż uda jej się zaspokoić swój apetyt.
Odnośnie do tej larwy, która na zdjęciu obok wcina dżdżownicę, to muszę przyznać, że nie jestem na sto procent pewny, czy należy do tego akurat gatunku biegacza. Mimo to i tak postanowiłem ją pokazać, ponieważ larwy z tego rodzaju są do siebie bardzo podobne, więc nawet jeśli to larwa jakiegoś innego biegacza, to larwa gładkiego i tak będzie ją przypominać.
Na koniec, pozwolę sobie zauważyć, że biegacz gładki, podobnie jak wielu jego kuzynów, jest niezwykle pożytecznym mieszkańcem naszych lasów. Odgrywa bowiem ważną rolę w ograniczaniu liczebności innych bezkręgowców, a dodatkowo przyczynia się też do szybszego rozkładu szczątków organicznych. Dawniej biegacz gładki znajdował się na liście gatunków objętych ścisłą ochroną gatunkową. Od 2014 roku, jego ranga uległa jednak obniżeniu i obecnie znajduje się jedynie pod ochroną częściową. Nie zmienia to faktu, że ten chrząszcz zasługuje na przyjazne traktowanie. Pamiętajmy więc o tym, aby podczas naszych wędrówkach po leśnych szlakach, nie deptać bezmyślnie napotkanych biegaczy, lecz pozostawić je w spokoju tak, by nadal mogły spełniać swoją ważną rolę, dla dobra całego, leśnego ekosystemu.
Galeria:
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Filmiki:
czasami widuje się je także poza lasami – obstawiam, że widzieliśmy jeden egzemplarz na polnej dróżce ze dwa dni temu, ale zdjęcia nie zrobiliśmy więc i identyfikacji nie potwierdzimy
i chyba, mimo wszystko, brzydkie nie są 😉
Czasem tak, ale fakt, jest parę podobnych do niego biegaczy m.in. biegacz fioletowy właśnie, a jego właśnie często widywałem także na polnych drogach 😀
no właśnie nie 😉
był czarny jak smoła
światła nie odbijał, bo akurat słoneczko za chmurami się schowało
trzeba by detale porównać, ale bez zdjęcia… nie da rady
jak spotkamy ponownie to sfocimy i wtedy się zobaczy 😉
No to czekam, aż wam się znów uda go spotkać i sfotografować 😉