Patrząc na tego pająka, trudno dostrzec w nim coś na tyle dziwnego, co mogło by tłumaczyć jego nazwę. Rzecz rozchodzi się bowiem nie o jego wygląd, lecz o jego zachowania godowe, które w porównaniu z innymi pająkami zdają się być naprawdę dziwaczne.
Systematyka i wygląd
Darownik przedziwny to jedyny przedstawiciel rodzaju Pisaura, jakiego możemy spotkać w naszym kraju. Zalicza się do rodziny darownikowatych (Pisauridae), czyli nielicznej rodziny, w której mamy jeszcze tylko bagniki (Dolomedes spp.). To tak krótko o jego systematyce, a teraz już przechodzimy do jego wyglądu.
Pająki z tego gatunku dorastają do 1,5 cm, czyli można powiedzieć, że są średniej wielkości, choć dla osób bojących się pająków to pewnie i tak aż nadto dużo (do tego dochodzą jeszcze nogi, które znacznie zwiększają ich wymiary). Ciało takiego darownika jest bardzo smukłe, zwłaszcza odwłok, który zwęża się ku tyłowi (u samic, może on być dość gruby). Tułów jest bardziej okrągławy, a przez jego środek biegnie jasny (najczęściej żółtawy) pasek, który jest na tyle charakterystyczny, że można dzięki niemu odróżnić darownika od innych pająków (zwłaszcza młode osobniki, które można pomylić z bagnikmi, a nawet wałęsakami). Wracając jeszcze do odwłoka, to znajduje się na nim ciemny wzór, które także może nam posłużyć za wskazówkę przy identyfikowaniu tego gatunku.
Jeśli chodzi o ubarwienie to bywa ono bardzo zmienne i waha się ono od brązu do szarego, w różnych odcieniach. Samce są przeważnie dużo ciemniejsze niż samice. Poza tym, samce są także smuklejsze i mniejsze, choć ich cienkie nogi mogą sprawiać wrażenie dużo dłuższych od tych samiczki.
Gdzie go można spotkać?
Pospolity w całym kraju. Preferuje siedliska wilgotne, dlatego najliczniej można go znaleźć w pobliżu zbiorników wodnych i na leśnych polanach. Unika natomiast miejsce silnie zacienionych.
Tryb życia
Pierwsze darowniki pojawiają się bardzo wcześnie, bo już na początku wiosny… gdzieś tak w marcu i w kwietniu. Wtedy to można je wypatrzeć wygrzewające się na uschniętych liściach lub biegające pośród ściółki, często w towarzystwie wałęsaków (Pardosa spp.). Rzecz w tym, że to jeszcze młode pajączki, ale szybko rosną i już w maju, i czerwcu można trafić na dorosłe osobniki. Wtedy to, lubią przesiadywać na różnych roślinach zielnych… głównie tych niskich o sporych liściach (np. podagrycznikach i pokrzywach). Są bardzo czujne. Zaniepokojone błyskawicznie chowają się pod spodem liścia. Równie szybko atakują potencjalne ofiary, czyli chociażby chrząszcze i muchówki, którym zdarzy się nieopatrznie zbliżyć do odpoczywającego na liściu darownika.
W przypadku tego gatunku, to nie zdobywanie pokarmu jest jednak najciekawsze, a jego obyczaje godowe. Widzicie, aby samiec zyskał sobie przychylność samicy, musi przygotować dla niej prezent. W tym celu łapie to, co panie (pajęczyce rzecz jasna) lubią najbardziej, czyli np. jakąś dużą muchę, którą owija w jedwabną nić. Z tak przygotowaną “bombonierką” może ruszyć na poszukiwania samicy. Nie jest jednak pewne, czy uda mu się zaimponować samicy, ta bowiem potrzebuje do tego specjalnej zachęty. Samczyk macha więc do niej swoimi przednimi odnóżami i pokazuje swój podarek, licząc na to, że “pajęcza dziewczyna” skusi się na niego. Jeżeli mu się uda, “facet” ma szczęście, jeśli nie… mówi się trudno. Przecież, taki prezent nie może się zmarnować, więc rozpakowuje go następnego dnia i sam konsumuje jego zawartość. Znacznie ciekawiej dzieje się jednak, gdy mimo wszystko dopisze mu szczęście, a samiczce spodoba się podarunek. Samiec, korzystając z tego, że jego partnerka jest zajęta zjadaniem owada, wpełza pod nią cichaczem i wprowadza swoje narządy kopulacyjne (które ma na nogogłaszczkach), do jej otworu kopulacyjnego. Takie kopulowanie może trwać około godziny. Jej czas w dużej mierze zależy od… wielkości ofiarowanego przez samca owada. Im większy, tym samica dłużej go pożera, a samiec ma więcej czasu na zapładnianie. Myślicie, że takie zachowania są mało romantyczne? W godach pająków nie ma krzty romantyzmu. Wręcz przeciwnie. Takie gody mogą nieść za sobą różne dziwne i brutalne zachowania.
Samica np. wcale nie musi być skora do długiej kopulacji z samcem. Niekiedy więc samica przerywa stosunek i zabiera podarek, zostawiając „biednego” samczyka z kwitkiem. Niezbyt miło z jej strony, ale i samce potrafią zachować się równie nieprzyzwoicie. Często się zdarza, że samiec po zakończonej kopulacji zabiera samicy to, co zostało jeszcze do zjedzenia i ucieka ze swoim prezentem w siną dal. Cóż, taka to już dziwaczna natura tych pająków. Jeśli już jednak mamy szukać w niej jakichś plusów, to na pewno będzie nim fakt, że u tego gatunku nie zdarzają się przypadki kanibalizmu i samiczki nie pożerają samczyków po odbytych godach (bo i w końcu mają co jeść w czasie ich trwania).
O ile w przypadku zalotów, trudno się doszukiwać szczerych “intencji” pająków, o tyle w przypadku opieki nad potomstwem, samice okazują się być przykładnymi matkami. Dzielnie stoją na straży swojego białego, kulistego kokonu, który początkowo noszą ze sobą, trzymając go nogogłaszczkami. Później zaś umieszczają go w samodzielnie zbudowanym oprzędzie. Gdy wylęgną się młode pajączki, samica pilnuje je przez jakieś 8-10 dni, później zaś maluchy opuszczają oprzęd i ruszają w świat, by prowadzić samodzielne życie. Młode darowniki możemy obserwować do późnej jesieni (nawet w listopadzie!).
dobre foty i interesujący opis. Darownik to teoretycznie dość popularny gatunek, ale przyznam, że paru detali z jego życia nie znałem.
Jesteś prawdziwą kopalnią wiedzy 🙂
Fantastyczne są opisy zachowań pająków, których nie darzyłam dotychczas sympatią. 🙂 A wiedza o wszelakich stawonogach olbrzymia.
Dzien dobry 🙂 mam pytanie. Ostatnio na wakacjach na obozie harcerskim (w miejscowości Próchnówek jest tam rezerwat przyrody ) przy zajeciach z gotowania polowego poproszono mnie bym przyniosla ze stolowki taki jakby ogromny metalowy talez. Byl bardzo brudny i chyba nikt go od dawna nie ruszal wiec zdazyly tam sie zagniezdzic rozne owady…postanowilam go umyc i ku mojemu przerazeniu gdy podnioslam go wypelzl duzy pająk. Był biały moze nawet lekko przezroczysty i mial widoczne czerwone oczka nie zauwazylam u niego zadnego owlosienia. Chcialam go zlapac by blizej sie przyjzec ale byl zbyt szybki. Od tego czasu wypatrywalam go caly czas ale nie znalazlam 😦 zastanawiam sie czy mozliwe ze to byl pajak albinos? Czy jest taki rodzaj pająka? Prosze o odpowiedz bardzo chcialabym sie dowiedziec
Hmm, moim zdaniem ten pająk był świeżo po linieniu, dlatego nie zdążył się w pełni wybarwić i stąd jego nietypowa barwa. Taki proces może trwać godzinami, ale po jego upłynięciu zyskuje właściwe sobie ubarwienie 🙂
Pingback: Przedziwne zwyczaje darownika – Pajęczyna nazw
jeszcze jedna ciekawostka to to ,że podczas ucieczki przed wrogiem może zrobić to co gekony,czyli zgubić ogon tyle,że nie gubi ogona ale nogę
Super