Gromada: Owady (Insecta).
Rząd: Muchówki (Diptera).
Rodzina: Łowikowate (Asilidae).
Rodzaj: Cf. Machimus.
Oto łowik, muchówka która słynie wśród innych ze swojej niezwykłej drapieżności. Widać to zresztą na pierwszy rzut oka. Kiedy spojrzymy na jej głowę ujrzymy ogromne, brązowej barwy oczy złożone, które pełnią u łowika niezwykle ważną rolę, przy obserwowaniu potencjalnych ofiar. Prócz nich, widzimy ukryty pośród włosków, silny aparat kłująco-ssący. Dzięki naprawdę mocnej budowie tego narządu, łowik jest wstanie przebić się przez każdy chitynowy pancerzyk owadów, nawet takich jak chrząszcze i wpuścić do ich ciał zatrutą ślinę, by móc zabić i spokojnie wyssać takiego „delikwenta.” Po prawej stronie widzimy siedzącego na roślinie łowika. Oznaczyłem go jako przedstawiciela rodzaju Machimus, jednak przy tak wyglądających łowikach, identyfikowanie ich nie jest wcale łatwe, dlatego nie dam sobie głowy uciąć, że to właśnie ten rodzaj. Wracając do jego budowy ciała, doskonale widzimy m.in jego długie, mocno zbudowane odnóża. Z ich pomocą, łowiki są wstanie łapać każdy rodzaj owadów i to bez większych przeszkód. Łowiki potrafią atakować swe ofiary w sposób iście bezszelestnie.
To czyni je jeszcze bardziej niebezpiecznymi. Czyhając na swoją zdobycz, przesiadują zazwyczaj na roślinach lub innych, wysokich miejscach. Gdy tylko coś zauważam, następuje błyskawiczny atak. Wracają ze swoją zdobyczą w miejsce, z którego wystartowały i tam też zajmują się jej wysysaniem. Łowiki lubią siadać na różnych „punktach widokowych,”czasem także na nas ludziach. Mimo groźnego wyglądu, nie są jednak groźne dla ludzi i absolutnie nie powinniśmy się ich obawiać.
dzięki za opis, pierwsze foto faktycznie pokazuje co trzeba
ja zawsze miałem wątpliwości co do łowików – nie wiem czemu, ale nie polubiliśmy się… postaram się jednak ich nie przepędzać 😉
przepiękne ujęcia…pozdrawiam
Widziałem takie łowiki na plaży w Gdańsku, jak powiedziałem matce, ze to łowik szerszeniak to bała się podczas opalania, aby jej nie dziabnął 🙂
Pierwszy raz zobaczyłem tego dziwnego owada w 1979. Siedział na murku. Zadziwił mnie jego wygląd, a po chwili jeszcze bardziej to, jak skoczył na muchę… Myślę, że jest to chyba gatunek imigrantów, bo przedtem wcześniej nigdy ich nie widziałem. (Mam 55 lat) Teraz jest ich coraz więcej i właściwie można je wszędzie spotkać. I niestety, spotkałem się z przypadkami, że i ludzi swą igłą dziabały.
mnie cos takiego użarło, najpierw czaiło się a potem chyc i uwalił bolesnie w nogę. Był ten owad namolny, odruchowo chiałam to pacnąć ale zwiał. Po czasie zauważyłam, że czai się nieopodal i poluje na moja nogę, więc też na niego zapolowałam i wygrałam, był wieki- długości szerszenia ale podobny do tego ze zdjęcia, tylko szary w paski.
Łowiki spotykam często w moim ogrodzie, jednak dopiero wczoraj zaobserwowałem prawdziwego olbrzyma. O ile spotykane przeze mnie łowiki wydają się nie byś większe od ścierwicy (no, może trochę dłuższe) o tyle tamten był przynajmniej wielkości szerszenia (znowu, trochę dłuższy). Nie spodziewałem się, że łowiki mogą być tak wielkie! Niestety, moje obserwacje skończyły się po kilkunastu sekundach, albowiem ten zaraz poderwał się do lotu i odleciał w siną dal.
W sytuacji aktualnej inwazji szerszenia Vespa velutina powinno się zrekonstruować populację łowika szerszeniaka (wziąć go pod ochronę). Inaczej może być kiepsko dla pszczół i trzmieli. Ludzie zabijają łowika za wygląd.