Przy okazji tego pięknego motyla, pozwolę sobie opowiedzieć krótką historię. Miała ona miejsce pewnego czerwcowego poranka w 2011 r. To właśnie wtedy ruszyłem się nad Jezioro Ukiel (Krzywe) w Olsztynie, gdzie liczyłem znaleźć odpoczywające na roślinach owady, pokryte kropelkami rosy. Miałem wtedy małego hopla na punkcie doskonalenia swoich fotograficznych umiejętności, a żadne owady nie prezentują się na zdjęciach tak dobrze, jak właśnie te pokryte kropelkami. Owszem, znalazłem ich kilka, ale najcenniejsze było dla mnie spotkanie z bohaterem tego artykułu. Mieniak strużnik, to gatunek aktywny głównie w godzinach popołudniowych. Tym bardziej mnie ucieszyło, że postanowił mi się pokazać o 7 rano! Nie mogłem się więc oprzeć sfotografowaniu go i przedstawieniu go w jednym ze swoich pierwszych artykułów na tym blogu.
Systematyka i wygląd
Ten ciekawy motyl, zalicza się do rodzaju Apatura, który w naszym kraju liczy sobie 2 gatunki. Oprócz strużnika, mamy mieniaka tęczowca (Apatura iris), który jest chyba jeszcze bardziej znany niż strużnik (mocno go przypomina pod względem wyglądu i trybu życia). Oczywiście rodzaj Apatura zalicza się do rodziny rusałkowatych (Nymphalidae).
Mieniak strużnik, to duży gatunek motyla, którego rozpiętość skrzydeł może dochodzić nawet do 7 cm. Pod względem ubarwienia jest czarno-biały, co mogłoby sugerować, że jest mało ciekawy. Jest jednak pewien szczegół, który sprawia, że jest inaczej. To iryzacja, czyli zjawisko polegające na odbiciu lub rozproszeniu się światła słonecznego od ciał, złożonych z różnych warstw substancji, które mają właściwości optyczne. Odbicie światła pod odpowiednim kątem powoduje powstanie niesamowitych, wręcz tęczowych barw. To zjawisko optyczne dotyczy wielu dziedzin przyrody, np. mineralogii (iryzacja różnych minerałów) czy meteorologii (zjawisko to powstaje m.in. na powierzchni chmur). Jeśli chodzi o motyle, najbardziej znane pod tym względem są tropikalne Morpho, które dzięki odbitemu światłu przybierają piękne, niebieskie barwy.
Mieniak strużnik wcale nie jest gorszy od tropikalnych kuzynów. Odbite światło, nadaje jego skrzydłom wspaniałego, ciemno-niebieskiego lub fioletowego połysku. Zupełnie jak w hologramowych nalepkach, znajdowanych kiedyś w jogurtach dla dzieci. Raz jego skrzydła mają piękną, granatową barwę, a kiedy tylko zmienią położenie, znów stają się czarno-białe. Zjawisko iryzacji dotyczy jednak wyłącznie samców. Samice mieniaków mają jednolitą barwę, bez połysku. Warto też dodać, że istnieje odmiana barwna „clytie.” Tak ubarwione motyle, zamiast białych pasów, mają żółte, co jeszcze pozytywniej wpływa na ich urodę. Spód skrzydeł mieniaka strużnika jest żółtawy, z czarnym okiem w żółtej obwódce, na środku pierwszej pary.
Na koniec dodam jeszcze, że na wierzchniej stronie każdego skrzydła strużnika znajduje się mała, rdzawa obwódka. Warto na to zwrócić uwagę, ponieważ dzięki temu można go odróżnić od mieniaka tęczowaca, który także ma rdzawe obwódki, ale tylko na tylnych skrzydłach. Inną cechą, dzięki której można odróżnić te dwa gatunki, to wyglądy tylnej, białej przepaski (lub żółtej). U mieniaka strużnika nie ma na niej charakterystycznego ząbka, który występuje u mieniaka tęczowca.
Gdzie go można spotkać?
Praktycznie w całym kraju. Najłatwiej go znaleźć w lasach liściastych oraz mieszanych. Pojawia się na obrzeżach oraz leśnych drogach. Szczególnie samce, gdyż samiczki są bardziej skryte i trudniej je wypatrzeć. Nie jest rzadki, a kiedy trafimy na odpowiednią porę, mamy spore szansę, by go spotkać. Dorosłe motyle obserwuje się od czerwca do sierpnia.
Tryb życia
Osobnik, którego spotkałem w pobliżu jeziora Ukiel, jak gdyby nic przysiadł sobie na liściu wierzby, aby wygrzewać się na słońcu. Trzeba przyznać, że mieniaki są do tego naprawdę bardzo chętne. Dumnie rozpościerają swoje skrzydła na całą szerokość, aby jak najwięcej promieni słonecznych mogło do nich dotrzeć. Nie da się ukryć, po chłodnym poranku jest do dla nich szczególnie wskazane.
Im bliżej południa, tym stają się bardziej rozlatane. Samce szukają wtedy nie tylko potencjalnych partnerek, lecz także pokarmu. I właśnie przy okazji tego ostatniego ujawniają nam się nietypowe upodobania tego motyla. Nie znajdziemy go bowiem na kwiatach, jak wielu jego pobratymców. Zamiast nektaru, woli… pot. Tak, pot i to zarówno zwierzęcy, jak i nasz ludzki. Dlatego, choć mieniak jest raczej płochliwy, to głód często przezwycięża strach i kieruje go prosto na naszą rękę czy inną część ciała. Kiedy już się ulokuje, rozwinie swoją zieloną ssawkę i zacznie spijać kropelki potu, staje się mało płochliwy, i bez trudu możemy go obserwować, fotografować, a nawet z nim wędrować (może tak na nas siedzieć nawet pół godziny, co sprawdziłem na własnej skórze). Żeby jednak nie było, pot nie jest jego jedynym źródłem pokarmu. Oprócz niego, może również wysysać soki z przegniłych owoców, soku wyciekającego z drzewa, padliny, odchodów, a nawet moczu. Lubi także przysiadać przy wyschniętych kałużach, by wsadzać swoją ssawkę w cuchnące błocko. Skąd u niego takie… mało atrakcyjne upodobania? Wszystko przez sole mineralne, które z nich pozyskuje. Za ich sprawą, możemy mieć mieniaka dosłownie na wyciągnięcie ręki.
Zupełnie inny pokarm preferują gąsienice. Te są zielone, a z przodu głowy posiadają parę różków, które upodabniają je do nagich ślimaków. Żerują na liściach wierzb oraz topól i to właśnie na tych drzewach można spróbować je wypatrzyć, ale ze względu na ich maskujące ubarwienie, nie jest to wcale takie łatwe. Pierwsze gąsienice pojawiają się w sierpniu, a później zimują. Przepoczwarczenie ma miejsce w czerwcu.
Wspaniałe spotkanie, gratuluję 🙂 Bardzo ciekawa opowieść o mieniakach 🙂
Pingback: Pokłonnik kamilla (Limenitis camilla). – Motyl znad leśnej drogi. | Świat Makro.com
Ciekawa opowieść, a motyl rzeczywiście niesamowity, przy okazji niezwykłe zjawisko iryzacji, ma chyba coś wspólnego z grecką iris – tęcza 🙂
Tak, dlatego jego kuzyn, mieniak tęczowy, ma w łacińskiej nazwie właśnie słowo iris 🙂
Ja również miałam poranne spotkanie z mieniakiem i to w … mieście Wrocławiu, tuż przy bardzo ruchliwej ulicy Traugutta. Przysiadł sobie koło kałuży ze śmieciami i spijał, jak to ująłeś „paskudne trunki”. Był tym tak zaaferowany, że mogłam spokojnie wyjąć aparat z plecaczka i go sfotografować. Moje fotki można zobaczyć tu:
Pingback: Mieniak tęczowiec (Apatura iris) – piękny mieszkaniec naszych lasów | Świat Makro.com